<< powrót

Pamiętnik TLW 2013

Stulecie pierwszego polskiego laboratorium prątka gruźlicy, Rudka1912-2012 cz.1

Zofia ZWOLSKA

Stulecie pierwszego polskiego laboratorium prątka gruźlicy, Rudka1912-2012

cz.1

W 2012 r. minęła stuletnia rocznica powstania najstarszego w Polsce laboratorium prątka gruźlicy usytuowanego w szpitalu pulmonologicznym w Rudce. Obecnie szpital nosi nazwę Samodzielny Specjalistyczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej im. dr. Teodora Dunina w Rudce (SSZZOZ) i w 2008 r. obchodził swoje stulecie. Obie rocznice zostały uhonorowane konferencjami naukowymi i wydaniem dwóch książek: „Rudka sto lat w służbie zdrowia” opublikowana w 2008 r., oraz „Walka z gruźlicą u ludzi i zwierząt w Polsce. Stulecie pierwszego polskiego laboratorium prątka. Rudka 1912-2012″ wydana w 2012 r.

Dla uczczenia niezwykłej rocznicy otwarcia pierwszego w Polsce laboratorium prątka gruźlicy – 12 października 2012 r. w salach Gminnego Centrum Kultury im. Heleny Wielobyckiej w Mrozach, oddalonych o kilka kilometrów od szpitala w Rudce, odbyła się uroczysta konferencja zorganizowana przez dyrekcję szpitala i Polskie Towarzystwo Chorób Płuc.

Honorowym Patronatem objął sesję jubileuszową Pan Adam Struzik Marszałek Województwa Mazowieckiego. Organizacją zajęli się pracownicy naszego Zespołu. Uroczystość swoją obecnością zaszczycili: prof. Dorota Górecka Prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc w Warszawie, prof. Eugenia Gospodarek – Prezes Polskiego Towarzystwa Mikrobiologów, dr Elżbieta Puacz – Prezes Izby Diagnostów Laboratoryjnych, Dariusz Jaszczuk – Wójt Gminy Mrozy, jednocześnie członek Rady Społecznej SSZZOZ im. dr. Teodora Dunina poprzedniej kadencji i przedstawiciel Wojewody Mazowieckiego nowo powołanej Rady, Hanna Sposób – Przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych Regionu Siedleckiego.

Wśród gości nie zabrakło licznie przybyłych na konferencję z wielu regionów Polski Autorów poszczególnych artykułów specjalnie przygotowanej książki, przedstawicieli Stowarzyszenia Rodu Duninów, Narodowego Funduszu Zdrowia, Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Mińsku Mazowieckim, podmiotów leczniczych współpracujących z naszym Zespołem oraz firm, bez wsparcia których trudno byłoby zorganizować uroczystą sesję i wydanie książki.

Relacje z konferencji znalazły się na stronie internetowej szpitala, zostały opublikowane w „Pneumonologii i Alergologii Polskiej”, w „Postępach Mikrobiologii”, w artykułach prasowych oraz w TVP.

„Szpital w Rudce przez wiele lat pełnił rolę szczególnego miejsca, w którym praktykowali i nabierali umiejętności medycznych późniejsi nasi nauczyciele zawodu lekarskiego” – przypomniała Prezes PTChP prof. Dorota Górecka.

Szpital w Rudce, pracujący początkowo jako sanatorium dla chorych płucnych, powstał w 1908 r. z myślą o niesieniu pomocy biednej części polskiego społeczeństwa, która pod carską administracją nie otrzymywała dotacji na walkę z wieloma chorobami zakaźnymi. Szpital, jak również jego założyciele i fundatorzy, mają tak niezwykłą historię, że warto ją pokrótce opisać.

Doktor Teodor Dunin jest potomkiem bardzo zasłużonego dla Polski rodu szlacheckiego. Historia rodu Duninów, zamiennie zwanych od ich herbu Łabędziami, sięga XII w. i czasów panowania Bolesława Krzywoustego. Jego potomkowie pełnili zaszczytne stanowiska w dawnej Rzeczpospolitej, wśród których byli malarze, pisarze, prawnicy, działacze polityczni, historycy i wysocy hierarchowie kościelni. Obecnie, rozproszeni po całej Europie, zrzeszeni są w Stowarzyszeniu Rodu Duninów i spotykają się na dorocznych zjazdach.

Jedno z takich spotkań, w którym autorka niniejszego opracowania osobiście uczestniczyła i wygłosiła wykład okolicznościowy o etiologii gruźlicy i współczesnych problemach jej diagnozowania i leczenia, miało miejsce w Szpitalu w Rudce 13 czerwca 2009 r. i odbyło się z okazji obchodów 100-lecia powstania tej zasłużonej placówki medycznej. Było to niezwykłe spotkanie, na które przybyło kilkudziesięciu członków Rodu. Przyjechali z różnych krajów i mówili różnymi językami. Tabliczki z nazwiskami zawieszone na szyi, prezentowały ich najczęściej dwuczłonowe nazwiska i kraje pochodzenia. Grała orkiestra dęta z Węgrowa. Przybyli goście zwiedzali szpital i piękny, zabytkowy park.

Doktor Teodor Dunin (1854-1909) syn Bolesława i Marii z domu Wolskiej, urodzony na Kielecczyźnie, studia medyczne ukończył na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego. W 1876 r. uzyskał dyplom lekarza. Od 1880 r. pełnił obowiązki ordynatora oddziału wewnętrznego w szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie, które to stanowisko (z dwuletnią przerwą) piastował do końca życia. W czasie ponad trzydziestoletniej pracy lekarskiej i naukowej, opublikował ponad 150 prac jako autor i współautor, był też tłumaczem wielu książek medycznych. Profil medyczny jego zainteresowań był bardzo szeroki. Ponadto szczególną wagę przywiązywał do badań laboratoryjnych, które były niezwykle pomocne przy diagnozowaniu wielu chorób układowych i infekcyjnych.

Od 1879 r. był aktywnym członkiem Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego, powstałego w 1820 r., a w 1902 r. został wybrany na jego prezesa.

Pomysł budowy sanatorium dla cierpiących na „choroby piersiowe” zrodził się w 1899 r. w powstałym rok wcześniej Warszawskim Towarzystwie Higienicznym (WTH). Był on zgodny z rodzącym się ruchem leczenia sanatoryjnego. Jego inicjator Hermann Brehmer rozpoczął działalność sanatoryjną między 1854 a 1859 r. na Śląsku, początkowo w Görbersdorfie (dziś Sokołowsko), specjalizując się w leczeniu gruźlicy.

To właśnie dr Teodor Dunin przewodniczący Wydziału Szpitalnictwa WTH, jeden z najwybitniejszych polskich lekarzy przełomu XIX i XX w., był pomysłodawcą zbudowania pierwszego w kraju sanatorium przeciwgruźliczego ze środków społecznych.

Dr Dunin, jako człowiek wrażliwy na ludzką niedolę, zwrócił się z apelem do społeczeństwa o udzielenie możliwej pomocy finansowej w realizacji tego przedsięwzięcia, sam ofiarowując wraz z dr. Alfredem Sokołowskim (1850-1924). pierwsze datki. Ziemię pod budowę otrzymano w darze od księcia Stanisława Lubomirskiego. Było to 10 ha zalesionego terenu pod Mrozami, niedaleko od wsi Rudka. Budową kierował Komitet Budowy Sanatorium, którego pierwszym prezesem został sam pomysłodawca budowy – dr T. Dunin. Podczas jego prezesury udało się zakończyć pierwszą część inwestycji, tzn. oddanie do użytku pierwszego skrzydła zakładu. Po dziesięciu latach pracy 29 listopada 1908 r. dokonano uroczystego otwarcia Sanatorium. Cztery lata później rozpoczęto organizowanie laboratorium diagnostycznego. W 1912 r. zakupiono pierwszy mikroskop i datę tę należy uznać za rozpoczęcie pracy laboratorium.

Jak wiemy, na przełomie XIX i XX w. wśród chorób zakaźnych nękających nie tylko Polskę, ale całą Europę, dominowała gruźlica. Stanowiła największe zagrożenie zdrowotne społeczeństw i była przyczyną zgonów, głównie ludzi młodych, pochodzących ze wszystkich warstw społecznych. W XIX w. choroba gruźlicza zajmowała też znaczące miejsce w obrazie kultury i sposobie wyrażania myśli romantycznej. Najczęstszą i najbardziej spektakularną postacią gruźlicy była jej postać płucna. Spotykamy ją wśród najbardziej znanych polskich rodzin – Mickiewiczów, u Chopina, Słowackiego, w rodzinie Krasińskich. Chorowali w Europie znani artyści malarze, muzycy, a listy wysyłane do przyjaciół i rodziny stanowiły dokumentację cierpienia i przebiegu ich choroby.

Dokumenty opisujące epidemię gruźlicy w XIX w. są liczne i różnorodne. Są nimi opisy i naukowe prace lekarskie, pamiętniki chorych, życiorysy zmarłych, artykuły dziennikarskie, a nawet prace malarzy (np. „Krzyk” Muncha). W tym czasie endemia gruźlicy przerodziła się w epidemię. Tylu znakomitych ludzi w Europie, w tym poetów, muzyków, aktorów, pisarzy, jak np. Balzac, Schubert, Goethe, Mérimée, Chateaubriand i wielu innych, umarło na gruźlicę płuc. Ich życiorysy można porównać do pedantycznie prowadzonych historii chorób. Ofiarami gruźlicy byli przede wszystkim ludzie młodzi.

„Gruźlica zamieniała ich czas kochania na czas umierania”. (Barbara Zaorska).

Susan Sontag pisała:

„Gruźlica jest nocną półkulą życia, naszym najbardziej uciążliwym obywatelstwem. […] Gruźlica czyni ciało przeźroczystym. Od najwcześniejszych stadiów obfituje w symptomy – stopniowy uwiąd ciała, kaszel, ospałość, gorączkę. […]

Gruźlica jest dezintegracją, roztopieniem w gorączce, dematerializacją; jest chorobą płynów – ciało zmienia się we flegmę, śluz, plwocinę i ostatecznie w krew.

Wiele jej symptomów ma charakter zwodniczy – ożywienie jest skutkiem osłabienia, zaróżowione policzki są wynikiem gorączki, nagły przypływ sił witalnych oznaką zbliżającej się śmierci […].”

Zagadnienie gruźlicy, podobnie jak innych chorób zakaźnych, nurtowało od wieków umysły lekarskie. Pomimo, że obserwacje kliniczne pozwalały określić tę czy inną chorobę, nie znano jednak ich czynników przyczynowych. I chociaż już w XVII w., dzięki skonstruowaniu mikroskopu, wiedziano o istnieniu bakterii, nie można było sprecyzować ich roli w życiu człowieka, w procesach biologicznych lub chemicznych. Dopiero w XIX w. dzięki rozwojowi nauk chemicznych i fizycznych dokonał się znaczny postęp w rozumieniu życia i biologii komórki, co doprowadziło do poznania mikroorganizmów. Wiek XIX nazwany wiekiem elektryczności i pary, oprócz wielkich odkryć technicznych, dał podwaliny rewolucyjnym odkryciom w dziedzinie mikrobiologii medycznej.

Druga połowa XIX w. to również okres rozkwitu badań doświadczalnych i doniosłych odkryć bakteriologicznych. Trzeba dodać, że ostatnie dwadzieścia pięć lat XIX w. (lata 1876-1899) przyniosły odkrycie, poznanie i opisanie większości patogennych gatunków bakterii. Nowo odkryte gatunki mikroorganizmów, sposoby ich barwienia i pożywki hodowlane otrzymywały swoje nazwy od nazwisk ich odkrywców, zaś wielu odkrywców otrzymywało nagrody i wyróżnienia. Nagradzano ich również nagrodą Nobla.

Robert Koch (1843-1910) przystąpił do badań nad gruźlicą z pobudek humanitarnych, uważając chorobę za najgroźniejszą klęskę społeczną, wobec której medycyna była właściwie bezradna. Kiedy Koch rozpoczynał pracę nad etiologią gruźlicy, dane epidemiologiczne przedstawiały się następująco: co siódmy zgon w Europie był spowodowany gruźlicą, a wśród ludzi młodych – dorosłych umierała z tego powodu co trzecia osoba. Chorowali i umierali jego koledzy, przyjaciele, współpracownicy. Wielu spośród nich wniosło również ogromny wkład w ogólną kliniczną i bakteriologiczną wiedzę o gruźlicy.

W tym czasie w Berlinie gruźlica była głównym zabójcą ludzi dorosłych i dzieci – 12% ludzi umierało z jej powodu. Istnieją dane mówiące, że w latach 1800-1850 r. połowa populacji Anglii miała aktywną postać suchot, jedna trzecia z nich umierała.

W książce Skokowskiej-Rudolf i wsp. (wydanej w 1934 r.) zamieszczone są dane o śmiertelności z powodu gruźlicy Polaków zamieszkujących trzy zabory. W Galicji przed I wojną na gruźlicę i choroby zapalne płuc umierało rocznie 45 tys., co dawało wskaźnik 675/100 tys. W Wielkim Księstwie Poznańskim dane statystyczne w ogóle nie wspominały o gruźlicy, w 1895 r. śmiertelność wynosiła 175/100 tys., a w Zaborze Rosyjskim – 400/100 tys.

Bakteryjną etiologię gruźlicy poznano zaledwie 130 lat temu, ale jej infekcyjny charakter podejrzewano jeszcze w starożytności. „Nowoczesna Encyklopedia Zdrowia” z 1937 r. podaje: „Podczas kaszlu chory wydala w plwocinie mniejszą lub większą ilość prątków […] naliczono 22.000.000 prątków w plwocinie pewnego chorego, wydalonej w ciągu godziny. […] Małe dzieci, pełzające po podłodze w mieszkaniu chorych na gruźlicę, rączkami przenoszą do ust wydaliny zawierające prątki i je połykają. Całowanie i pieszczenie dzieci przez osoby chore na gruźlicę stanowi też często drogę zakażenia dzieci gruźlicą”.

W sześćdziesiątych latach XVIII w. Ferdynand VI hiszpański nakazał leczyć chorych na suchoty w szpitalach, w specjalnych oddziałach. Godny przytoczenia jest fakt, że już w XVII w. uznano w Polsce potrzebę oddzielenia chorych zakaźnych od innych znajdujących opiekę np. w przytułku. Według uchwały synodu w Piotrkowie z r. 1628: „[…] w razie gdyby się w szpitalu znajdowali tacy, którzy by jakąś zaraźliwą chorobą innych dotknąć mogli, takowi mają być odosobnieni od towarzystwa innych chorych”.

Obecnie wiemy, że obowiązkiem służb medycznych jest izolowanie chorych na choroby zakaźne.

W „IV odczycie” dr Odo Bujwid (1872-1940), zwany ojcem polskiej mikrobiologii chorób zakaźnych, omawia „działanie bakteryj na ustrój”, a wśród nich suchoty, czyli gruźlicę”. Dowiadujemy się z niego „jakim sposobem bakteryje suchot dostają się do ustroju i powodują chorobę”. „Wydzielina suchotnicza jak np. plwocina pochodząca z płuc zawiera bakteryje gruźlicze i po tem też poznajemy czy kto ma suchoty lub nie. Są też i inne oznaki, po których lekarz a nawet i nie lekarz poznać je może – te jednak mogą czasem zawodzić, gdy tymczasem znalezienie bakteryj jest dowodem pewnym”.

„Jak powiedzieliśmy, gruczoły, stawy itd. mogą także ulegać gruźlicy. Zwykle wtedy obrzmiewają i są bolesne (stawy mianowicie). Tak samo te jak i tamte suchoty nie są uleczalne. Odpowiednie zachowanie, klimat i czyste powietrze obok spokoju umysłowego, podtrzymywanie dobrego trawienia, są środkami które leczą często i trwale”.

Epokowe odkrycie czynnika przyczynowego gruźlicy dokonane przez Roberta Kocha w 1882 r. otworzyło możliwości laboratoryjnego diagnozowania gruźlicy. Pierwsze doświadczenia Roberta Kocha, Paula Ehrlicha, Franza Ziehla i Carla Neelsena wykazały, że niepodważalnym potwierdzeniem choroby jest znalezienie prątków w rozmazach mikroskopowych barwionych fuksyną.

W następnym roku po odkryciu metody barwienia – Franz Ziehl podsumował wyniki badania plwocin pobranych od 73 chorych podejrzanych o gruźlicę. Wnioski z jego badań brzmiały następująco:

1.         wykazanie prątków w rozmazach stanowi potwierdzenie gruźlicy, jednak w niektórych przypadkach konieczna jest dalsza diagnostyka różnicowa;

2.         w większości przypadków gruźlicy płuc, w rozmazach mikroskopowych plwociny można znaleźć prątki; mogą zdarzyć się również rozmazy ujemne; nie znalezienie prątków w rozmazach nie wyklucza gruźlicy;

3.         liczba i rodzaj prątków w rozmazach nie stanowią żadnej podstawy prognostycznej .

Trzeba dodać, że już wtedy, na krótko po odkryciach niemieckich uczonych, polscy lekarze również obserwowali, że nie wszystkie przypadki gruźlicy są możliwe do potwierdzenia mikrobiologicznego. Ta obserwacja, pochodząca z tak odległych czasów, jest aktualna współcześnie. Wykrycie prątków gruźlicy w materiałach pobranych od chorych stanowi złoty standard w diagnostyce choroby. Obecnie w XXI w. jakość pracy laboratoriów prątka gruźlicy ocenia się na podstawie rocznych odsetków potwierdzeń mikrobiologicznych u chorych, u których podejrzewa się gruźlicę.

Kolejnym milowym krokiem w udoskonalaniu metod laboratoryjnych stały się prace nad otrzymaniem czystych (jednorodnych) hodowli bakterii, w tym również prątków gruźlicy, które również były dziełem Roberta Kocha. Kolejno do diagnostyki gruźlicy wprowadzono metodę inokulacji świnek morskich materiałem pobranym od chorych. Próba biologiczna była stosowana przez dziesięciolecia w laboratoriach na całym świecie, również w Polsce, jako metoda do wykrywania gruźlicy. W Polsce w latach 90. ubiegłego wieku zaprzestano wykonywania badań diagnostycznych na  zwierzętach. Krótko po doniosłym odkryciu Roberta Kocha, rozpoczęto prace laboratoryjne nad gruźlicą. Mikrobiologia weszła w swój szybki rozwój. Należy dodać, że w ostatnich dwudziestu pięciu latach XIX w. wykryto, poznano i opisano większość gatunków bakterii patogennych. Było to dziełem wielu zespołów europejskich, w tym główne zasługi położyli uczeni niemieccy we współpracy z francuskimi, belgijskimi lub angielskimi lekarzami-bakteriologami. We Francji, w Paryżu powstał Instytut im L. Pasteura i jego filia w Lille. Prowadzono tam wielokierunkowe badania, w tym przede wszystkim badania nad gruźlicą, szczepionką przeciwgruźliczą – BCG, epidemiologią gruźlicy i wpływem warunków sanitarnych na szerzenie się choroby. W Danii rozpoczęto badania nad tuberkuliną, w Borstel (Niemcy), w Paryżu, w Berlinie badania rozwijające metody diagnostyki, metody badań epidemiologicznych, a po II wojnie światowej, gdy odkryto pierwsze leki przeciwprątkowe, pracowano nad schematami terapii przeciwgruźliczej. Uodparniające działania szczepionki BCG oraz efektywne schematy kojarzenia leków sprawdzano na zwierzętach laboratoryjnych.

W Europie Zachodniej, a także w USA, rozpoczęto otwieranie laboratoriów prątka, w których diagnozowano chorych podejrzanych o gruźlicę. Można sobie wyobrazić, jakie były rozmiary choroby w Europie, skoro do diagnostyki chorych wystarczał początkowo rozmaz mikroskopowy. W latach 20. XX w. wprowadzono do diagnostyki pożywki jajowe – Lőwensteina-Jensena, potem świnkę morską i te trzy metody stanowiły kanon diagnostyki gruźlicy przez wiele lat. W końcu lat 70. XX w. rozpoczęto w USA prace badawcze, które zaowocowały wprowadzeniem w 1980 r. przez firmę Becton-Dickinson (obecnie B-D) pierwszego automatu do diagnostyki prątków gruźlicy. Był to półautomatyczny, izotopowy system z zastosowaniem izotopu węgla C 14 wykrywający metabolizm żywych, rosnących prątków. Bactec-460 TB stał się systemem szeroko wprowadzanym do laboratoriów całego świata. W Polsce pierwszy aparat został zakupiony w latach 90. XX w.

Mikrobiologia chorób zakaźnych, chociaż należy do bardzo młodych dziedzin nauk medycznych, rozwinęła się w ostatnich dwóch dekadach z ogromną dynamiką, głównie dzięki genetyce i zastosowaniu badań molekularnych w diagnozowaniu czynników etiologicznych chorób ludzi i zwierząt. Obecnie klasyczne metody hodowania bakterii i grzybów zostały uzupełnione szybkimi testami genetycznymi potwierdzającymi procesy chorobowe i ważniejsze funkcje mikroorganizmów. Epidemiologia molekularna pozwala na identyfikowanie dróg transmisji choroby, określanie czynników ryzyka tej transmisji, może charakteryzować interakcje zachodzące pomiędzy gospodarzem i patogenem, wykrywać mikroorganizmy, których nie udaje się wyhodować in vitro, pozwala lepiej rozumieć patogenezę mikroorganizmów na poziomie molekuł.

Przed erą chemioterapii, którą rozpoczęły lata 50. ubiegłego wieku, gruźlicę leczono wieloma sposobami, w tym odpoczynkiem, zalecaniem przebywania na świeżym powietrzu, światłem słonecznym a nawet ziołami, jak np.: porostem islandzkim (lichen islandicus) podawanym w postaci naparu lub maści. Stosowane były okłady z ziaren gorczycy, nacieranie olejem kro-tonowym, do którego dodawano rtęć, jod lub siarkę. Były też metody bardzo drastyczne, jak upusty krwi i przystawianie pijawek, by wykrwawić chorego „aż do białości”. Chory na gruźlicę Kamil Mochnacki pisał do brata Maurycego, że „[…] lekarz kazał przystawić 100 pijawek we 3 dni, leżeć w łóżku, jeść tylko pół funta winogron na dzień i pić filiżankę bulionu”.

W czasach po II wojnie światowej, gdy wdrożono leczenie lekami przeciwprątkowymi, epidemie w wielu krajach wygasały i wydawało się, że choroba wkrótce nie będzie stanowiła problemu zagrażającego zdrowiu i życiu ludzi. Byłoby to zgodne ze słowami prof. Wiesława Magdzika, że „choroby zakaźne podlegają ogólnym prawom biologicznym. Każda z nich przeżywa okres narodzin, rozwoju, rozkwitu i wreszcie śmierci”.

Stało się jednak inaczej. W końcu lat 90. XX w. Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła powszechne zagrożenie świata gruźlicą. Należy ona do grupy największych zabójców ludzi. Zgony spowodowane gruźlicą zajmują po HIV i AIDS drugie miejsce, zabijając każdego roku około 3 mln ludzi. Znaczne pogorszenie się sytuacji epidemiologicznej gruźlicy w świecie stało się faktem i nie można już traktować tej choroby jako „choroby przeszłości”. Przyczyny „powrotu” gruźlicy i jej rozprzestrzeniania się pomiędzy ludźmi są obecnie dobrze zdefiniowane. Są to m.in. złe programy walki z chorobą lub ich całkowity brak, pogorszenie stanu zdrowia ludzi w różnych regionach spowodowane konfliktami wojennymi, łatwiejsze niż dawniej migracje ludzi, pojawienie się gruźlicy lekoopornej, a w krajach rozwiniętych lekceważące podejście do choroby jako nie zagrażającej obecnie ludziom. Tak więc na eradykację gruźlicy musimy jeszcze poczekać wiele lat.

Oprócz człowieka, gruźlica jest chorobą wielu gatunków zwierząt. Występuje u bydła i zwierząt wolno żyjących. W Polsce każdego roku gruźlica jest wykrywana u zwierząt przebywających w ogrodach zoologicznych oraz na fermach hodowlanych. Zakażeniu sprzyjają kontakty zwierząt na pastwiskach i łąkach.

Transmisja gruźlicy może przebiegać w dwóch kierunkach: od zwierząt do ludzi i odwrotnie – od ludzi do zwierząt. Dlatego bardzo ważne jest wczesne wykrywanie gruźlicy u zwierząt. Prątki Mycobacterium bovis wykazują powinowactwo do wielu gospodarzy. Wrażliwe gatunki to bydło, ludzie i inne naczelne, kozły, koty, psy, świnie, bizony, borsuki, zwierzyna płowa (jelenie, łanie, łosie), foki, morsy, słonie, żubry, dziki, rysie, fretki, itp. Mycobacterium bovis może zakażać ludzi, stanowiąc dla nich etiologiczny czynnik gruźlicy. Infekcja ta może stanowić poważny problem zdrowotny, jeżeli żywe prątki są obecne w mleku chorych zwierząt. Wprowadzony wiele lat temu, jeszcze w „czasach Roberta Kocha”, proces pasteryzacji mleka, znacznie poprawił sytuację na świecie, eliminując ten problem. Niestety, obecnie ryzyko gruźlicy wywołanej prątkami bydlęcymi powraca, powodując mikroepidemie, szczególnie u dzieci. Ten gatunek bakterii jest niebezpieczny również u ludzi zakażonych wirusem HIV.

cdn