<< powrót

Pamiętnik TLW 2007

Źródła etyki w medycynie

O. Jacek Salij

Źródła etyki w medycynie

Lekarz bliźnim chorego, chory bliźnim lekarza

Medycyna starogrecka rozwinęła się w oparciu o genialną intuicję, że medicus curat, natura sanat („lekarz dba o chorego, leczy go natura”). Jednak Grecy nie odkryli jeszcze tej prawdy, że każdy człowiek jest niepowtarzalną osobą, toteż główny cel leczenia widzieli w przywróceniu choremu jego społecznej przydatności. Człowiek, również człowiek chory, liczył się dla nich   przede wszystkim jako ktoś potrzebny wspólnocie. Owszem, lekarz starogrecki pod żadnym pozorem nie działa przeciwko życiu, jednakże jego zadaniem jest pomoc w odzyskaniu zdrowia, a nie opieka nad nieuleczalnie chorym. Człowieka chorego jako bezcenną i niepowtarzalną osobę odkryło dopiero chrześcijaństwo. Dopiero ono bowiem ogłosiło wezwanie do miłości miłosiernej, jaka przedtem nie była znana w żadnej kulturze.

Miarą ewangelicznej rewolucji było chociażby bardzo popularne w chrześcijaństwie starożytnym myślenie o Bogu jako o lekarzu. W starożytnej Grecji Bóg, który kocha ludzi i staje się ich lekarzem, byłby nie do pomyślenia. Lekarski mit o Asklepiosie (łacińskim Eskulapie) nie mówi o Bogu, tylko o herosie, jest zaś przestrogą przed przekraczaniem przez lekarza granic wyznaczonych przez naturę. Jak wiadomo, Zeus zabił Asklepiosa piorunem za próby wskrzeszania umarłych. W greckim ani rzymskim panteonie nie ma boskich lekarzy.

Natomiast Ojcowie Kościoła wręcz uwielbiali mówić o Jezusie Chrystusie jako o lekarzu. Sam dar Wcielenia był objaśniany jako przyjście Lekarza do bezsilnych. Ludzkość bowiem była zbyt chora, żeby o własnych siłach przyjść do lekarza; w tej sytuacji Boski Lekarz przejmuje inicjatywę w swoje ręce i sam przychodzi do chorych.

Obraz Boskiego Lekarza streszcza w sobie całą nowość chrześcijańskiej medycyny- tej medycyny, która z czasem miała zostać zasymilowana niemal powszechnie, również szeroko poza wiarą i cywilizacją chrześcijańską. Do starogreckiego programu wspomagania natury w jej dążeniu do odzyskania zdrowia medycyna chrześcijańska doda program  otoczenia chorego- każdego chorego, również chorego terminalnie, również ubogiego i opuszczonego przez wszystkich- agape, czyli tym rodzajem miłości, której ideał zawarty jest w obrazie Chrystusa Lekarza, a którą w sposób może najbardziej krystaliczny przedstawia przypowieść o dobrym Samarytaninie.

Dopełnieniem wzajemnej miłości jest wzajemność. Skoro dla lekarza pacjent jest bliźnim, to również on powinien widzieć w lekarzu swego bliźniego- zauważać jego troskę i poświęcenie, uszanować jego zmęczenie, być wyrozumiałym wobec tych jego niedoskonałości, których nie da się w pełni uniknąć, a które go jako lekarza nie kompromitują.

Niestety, wzrastająca depersonalizacja stanowi jedną ze szczególnie niepokojących cech cywilizacji współczesnej. Wskutek rozwoju technik medycznych lekarz ma coraz więcej kontaktu z maszynami i coraz mniej z pacjentem. Z drugiej strony – również pacjent coraz częściej widzi w lekarzu raczej specjalistę, od którego oczekuje fachowego wydobycia z choroby, niż opiekuna, który spełnia wobec niego posługę samarytańską. Stad lekarz- również ten najbardziej oddany- coraz częściej jako zapłatę za swoje poświecenie odbiera niesłuszną krytykę, potępienie, a nawet pozew do sadu o wysokie odszkodowanie pieniężne za (również rzekome) błędy w sztuce.