<< powrót

Jerzy JURKIEWICZ Rozważania

Zakończenie

W moich rozważaniach zawarłem słowa koniecznej repliki odnoszącej się do wielu kontrowersyjnych stwierdzeń i opisów Profesora Jerzego Woy-Wojciechowskiego. Moja odpowiedź została przygotowana dla Niego również, ale przede wszystkim dla Czytelników Jego książki Moje Towarzystwo. Mam nadzieję, iż przyjmą je jako potrzebne uzupełnienie i niezbędną korektę opisów faktów i wydarzeń opisanych w książce.

Przy okazji chciałbym dodać, iż pisałem swoje rozważania z zamiarem przypomnienia – osobom ważnym, znanym, cieszącym się ustalonym autorytetem naukowym, społecznym, zawodowym, włączając do tego szacownego grona również Pana Profesora Jerzego Woy-Wojciechowskiego, o ich szczególnym obowiązku – ze względu na zajmowaną pozycję i zaufanie do Nich środowisk, w których żyją i działają – muszą zachować najwyższą dbałość o rzetelność i prawdę w swoich przekazach, wystąpieniach, publikacjach. Muszą stale pamiętać, że ich opinie      i oceny, że przedstawiane przez nich fakty i opisy wydarzeń, przyjmowane są jako wiarygodne, jako prawdziwe, jako wiążące. Dlatego też opisując ważne, ale i te mniej ważne wydarzenia i problemy, muszą na potwierdzenie swoich słów, twierdzeń, opisów czy ocen zawsze! posiadać mocne oparcie w materiałach źródłowych, poważnych opracowaniach naukowych, dokumentach. Zawsze!

W mniejszym zakresie, ale także, powyższe refleksje dotyczą wspomnień. Wspomnienia mogą być i niejednokrotnie są przydatne jako część nawet poważnych publikacji, ale raczej dla urozmaicenia, ubarwienia suchych informacji, dat, liczb. Ale same, bez zaplecza faktograficznego nie są wystarczające, aby budować na nich obrazy rzeczywistego przebiegu wydarzeń. Przy ocenie wspomnień należy zawsze brać pod uwagę, iż pamięć ludzka jest zawodna, iż może być wybiórcza, albo wytwórcza, że wreszcie może być dobra, ale krótka. Granica pomiędzy wspomnieniem a zmyśleniem jest często trudna do uchwycenia, dlatego wartość wspomnień jako nośnika prawdy i wiedzy jest ograniczona. Np. z całą pewnością nie mogą być traktowane jako „forma sprawozdania Prezesa i Zarządu Głównego PTL”, jak to było przedstawione na ostatnim Zjeździe Krajowym. W najlepszym wypadku mogą zostać dołączone do sprawozdania jako nieformalny załącznik.

Wyrażam stanowczą dezaprobatę dla utrzymywania (obecnych prawdopodobnie od dłuższego czasu – miesięcy a może lat), na głównej, oficjalnej stronie internetowej PTL informacji, dla których określenie nonsens wydaje się być dość łagodne – „Władysław Biegański, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii PTL”. Rozpoczęła się właśnie zarządzona już przez nowego Prezesa przebudowa strony internetowej PTL. Mam nadzieję, iż niebawem nastąpi usunięcie zawartych tam absurdów.

Kończę, przesyłając naszemu Honorowemu Prezesowi Jerzemu Woy-Wojciechowskiemu, naszemu Prezesowi Polskiego Towarzystwa Lekarskiego Profesorowi Waldemarowi Kostewiczowi oraz wszystkim Koleżankom i Kolegom serdeczne pozdrowienia i wyrazy głębokiego szacunku.

Jerzy Jurkiewicz

 

Z ostatniej chwili

Informuję, że na Zebraniu w dniu 3-go lutego członkowie Prezydium Zarządu Głównego PTL podjęli decyzję o zamknięciu zakładki – historia strony głównej PTL www.ptl.org.pl w związku z koniecznością przeprowadzenia zmian redakcyjnych

PS. Drogi Jerzy

Do moich rozważań pisanych przede wszystkim z pozycji Prezesa Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego i skierowanych w dużej części do Prezesa Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, chciałbym na koniec dodać kilka słów refleksji osobistej. Drogi Jerzy – jest mi naprawdę trudno zrozumieć, jak mogło dojść do tego, że taki mądry, serdeczny, dowcipny, powszechnie lubiany, elegancki Pan i czarujący artysta, w swoich wspomnieniach znajduje tyle gorzkich słów o relacjach z wieloma Przyjaciółmi i najbliższymi Współpracownikami. Lista jest dość długa. Zdaję sobie sprawę, iż kiedy porusza się tematy należące do sfery najbardziej osobistej – przyjaźń, lojalność, szczerość, zaufanie – wówczas doznawane rozczarowania, przykrości czy nawet krzywdy stają się w dwójnasób bolesne. Dzieje się tak niezależnie od tego, czy te subiektywne odczucia mają pokrycie w faktach czy nie. Odczucia te, jeśli nie zapomniane, stają się z biegiem czasu treścią naszej własnej, odrębnej rzeczywistości i na ogół nawet najbardziej przekonywujące rzeczywiste argumenty, nie są w stanie tego zmienić.

W Twoim przypadku musiało to być szczególnie przykre, skoro poświęciłeś temu tyle stron i to w książce będącej podsumowaniem Twojego życiowego dorobku – 45 lat pracy dla PTL.

Jestem jednak przekonany, iż tych innych, dobrych, serdecznych wspomnień, masz zachowanych w pamięci o wiele więcej, niż tamtych niedobrych i smutnych. Napisz o tych dobrych i serdecznych następną książkę.

Wierzę, iż znalazłoby się tam również miejsce na słowa, które skierowałem do Ciebie  w związku z nadaniem najwyższej godności Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego – pierścienia i tytułu Spectatissimus. Byłeś trzecią osobą w historii TLW, której ten zaszczyt przypadł (12 czerwca 2013 r.).

Odznaczony tytułem i pierścieniem Spectatissimus Prezes PTL Prof. Jerzy Woy-Wojciechowski i Prezes TLW Prof. Jerzy Jurkiewicz w dniu 12 czerwca 2013 r. – tym razem po jednej stronie lustra.

Pomyśl o tym – niedobre wspomnienia „zresetuj”, dobre odśwież i pamiętaj, że masz tu Przyjaciół. Wielu.

Ze swej strony dziękuję za pochlebne słowa pod moim adresem umieszczone zarówno w liście z 11 marca 2015 r., jak i w książce Moje Towarzystwo. Jestem zaszczycony.

I chcę Ci jeszcze powiedzieć, iż głęboko wierzę, że kiedyś, może nawet niebawem, usiądziemy sobie razem, na ławeczce, po jednej, po tej samej stronie lustra i jeszcze raz popatrzymy na te wszystkie, minione, wspólnie spędzone pracowite lata, dziękując Bogu za to nasze udane, szczęśliwe życie.

Z najserdeczniejszymi pozdrowieniami

Jerzy