<< powrót

Jerzy JURKIEWICZ Rozważania

V. W oparach absurdu czyli strona internetowa PTL

Szanowny Panie Profesorze

Kiedy już napisałem ostatnie zdanie moich rozważań „po drugiej stronie lustra”  i postawiłem za nim ostatnią kropkę, przyszło mi na myśl, iż warto by było odwiedzić stronę internetową Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, aby sprawdzić czy sprawy, o których dyskutujemy, zostały tam także w jakiś sposób poruszone.

Wynik przerósł moje najśmielsze oczekiwania, przekraczając zasięg mojej wyobraźni – nie przesadzam. Przecierałem ze zdziwienia oczy, nie wierząc temu na co patrzę i o czym czytam. Żeby uniknąć ewentualnych komentarzy typu – „wyrwane z kontekstu” przedstawiam w całości tekst zamieszczony na głównej stronie internetowej PTL – www.ptl.org.pl w zakładce „historia”.

Pierwsze zdania nie zapowiadają późniejszych rewelacji informując tylko o tym, że PTL to najstarsze w Polsce stowarzyszenie lekarskie (w rzeczywistości jedno z młodszych – ale to drobiazg) oraz o imponującej liczbie członków Towarzystwa (25000), kół (220), oddziałów (45) i sekcji (24). Dane te różnią się istotnie od podanych w Kalendarzu PTL na rok 2016, z wyjątkiem liczby członków (25000), którą Pan Profesor w niezmienionej wielkości podaje także w swojej książce Moje Towarzystwo na s. 7. Powtórzę raz jeszcze o czym pisałem na początku moich uwag – zachowałbym tu większą ostrożność przy szacowaniu – moim zdaniem liczba 25000 była liczbą rzeczywistą jakieś 30-35 lat temu. Ale to są tylko drobiazgi. Właściwe rewelacje dopiero dalej.

Sporą część naszej dyskusji – korespondencji poświęciliśmy historii powstawania PTL w latach 1951-1952, przy czym Pan Profesor był zdania, iż powstało ono „dzięki  prof. T. Koszarowskiemu, Prof. J. Towpikowi i dr J. Pronaszko-Rzepeckiej”, a ja byłem zdania, iż „utworzenie PTL nastąpiło w wyniku politycznej decyzji ówczesnych władz komunistycznych i że zostało narzucone administracyjnie”, zaś wymienieni przez Pana Profesora wspaniali lekarze  i patrioci swoimi działaniami sprawili, iż mające służyć reżimowi Towarzystwo zmieniło się stopniowo w dzisiejsze zasłużone i szanowane PTL. Również moje.

Okazuje się, że ani Pan Profesor ani ja nie mamy racji, z powodów, które autor internetowej historii PTL przedstawia następująco: „Korzenie Polskiego Towarzystwa Lekarskiego sięgają początków XIX wieku”. Stwierdzenie jest mocno dyskusyjne ale wykazując dużą dozę życzliwości można by ewentualnie przyjąć. Problem w tym, iż kilka linijek dalej autor wraca do swojego pierwotnego twierdzenia uściślając je i dopełniając „Polskie Towarzystwo Lekarskie posiada 200 letnią tradycję. Powstało w 1805 roku w Wilnie z inicjatywy Jędrzeja Śniadeckiego…”

Takiego sformułowania nie da się już, nawet przy największej życzliwości, określić jako dyskusyjne albo niejednoznaczne. Trzeba nazwać rzecz po imieniu – jest to całkowite nieporozumienie.

Nie podlega dyskusji fakt, iż PTL utworzono w 1951 roku, na gruzach zlikwidowanych regionalnych towarzystw lekarskich nakazem ówczesnych władz komunistycznych. Nie podlega również dyskusji, iż Jędrzej Śniadecki żył 150 lat wcześniej. Dla autora strony nie ma to najmniejszego znaczenia. Nie przejmując się zupełnie rzeczywistym obrazem wydarzeń kontynuuje swoje wywody: „Za przykładem Polskiego Towarzystwa Wileńskiego[!] powstawały kolejno towarzystwa lekarskie…” Rzecz jest trudna do zrozumienia, gdyż chwilę wcześniej była mowa  o Polskim Towarzystwie Lekarskim,  mającym powstać z inicjatywy Jędrzeja Śniadeckiego, a chwilę później mówi się o Polskim Towarzystwie Wileńskim, za przykładem którego powstawały  następne towarzystwa lekarskie.

Nie wiadomo co autor „chciał przez to powiedzieć”, gdyż nie podał kto i kiedy Towarzystwo o takiej nazwie utworzył. Brak tych szczegółów można jednak zrozumieć zważywszy, iż owo Polskie Towarzystwo Wileńskie w rzeczywistości nigdy nie istniało, podobnie jak nie istniało Polskie Towarzystwo Warszawskie czy Polskie Towarzystwo Krakowskie.

W tej sytuacji należy domniemywać, iż powstawanie kolejnych organizacji lekarskich za przykładem Towarzystwa nigdy nieistniejącego, musiało być dość trudne.

Ze swej strony dodam tylko, iż w roku 1805 powstało w Wilnie Cesarskie Lekarskie Towarzystwo Wileńskie utworzone z inicjatywy między innymi Jędrzeja Śniadeckiego (wg Józefa Bielińskiego 1890).

Kontynuując lekturę „historii” PTL opisanej na oficjalnej stronie internetowej dowiadujemy się, iż PTL dzielnie poczynało sobie: „w okresie zaborów (…) PTL był miejscem kształtowania postaw patriotycznych i krzewienia kultury polskiej”. A działo się tak dlatego, iż „PTL tworzyli bowiem i wspierali wielcy i wspaniali lekarze”. Tu przedstawiona zostaje lista tych naprawdę największych i najbardziej zasłużonych dla kultury i medycyny polskiej postaci, z których jak sądzę, nikt nie wiedział, iż był członkiem PTL. Wśród nich „złotymi zgłoskami w historii PTL zapisał się Władysław Biegański”. – Biegański jako złote zgłoski PTL – najbardziej ucieszą się z tego odkrycia Koleżanki i Koledzy z Częstochowy. Gratuluję. Opary absurdu gęstnieją.

W kolejnych fragmentach tekstu dochodzi do ostatecznego rozprawienia się z poglądami Pana Profesora Jerzego Woy-Wojciechowskiego o tym, iż w okresie międzywojennym nie mogło z różnych powodów powstać ogólnopolskie Towarzystwo. Ja w dyskusji na ten temat przypominałem, że może jednak…, że należałoby wziąć pod uwagę…, że przecież, … a tu na oficjalnej stronie PTL jednoznacznie i bez wątpliwości:

„20-lecie międzywojenne było okresem spontanicznego powstawania lokalnych towarzystw lekarskich, które stopniowo łączyły się w działalności ogólnokrajowej PTL w zakresie intensywnego szkolenia i rozwijania zasad etyczno-moralnych środowiska lekarskiego oraz tworzenia wydziałów lekarskich w ośrodkach uniwersyteckich”. Czy Pan Profesor wiedział o tym? A o udziale PTL w tworzeniu wydziałów lekarskich też?! To ci dopiero! Czy wiedział Pan też o tym, iż „dopiero II Wojna światowa przerwała owocną działalność PTL”. Panie Profesorze – te wszystkie bzdury są umieszczone na głównej stronie internetowej Polskiego Towarzystwa Lekarskiego! pod adresem łatwym do zapamiętania www.ptl.org.pl. I Bóg jeden wie od jak dawna karmią swoimi rewelacjami spragnionych wiedzy internautów.

Kolejny interesujący fragment omawianego tekstu, na który warto zwrócić uwagę, to dwa następujące po sobie zdania zawierające całkowicie sprzeczne informacje o tym samym wydarzeniu. Otóż, bezpośrednio po zdaniu, iż „II wojna światowa przerwała owocną działalność PTL”, po kropce następuje informacja, którą w kontekście poprzedzającego ją zdania, bez żadnej przesady można nazwać zdumiewającą. Autor nie bacząc co przed sekundą powiedział, oświadcza z całą powagą i przekonaniem, iż „Po drugiej wojnie światowej PTL z własną osobowością prawną powstało w 1951 r. …”

Nieodparcie nasuwa się pytanie – jak to właściwie z tym PTL-em przed i po wojnie było? Czy PTL był, czy też go nie było? A jak już był, to od kiedy?

1.      Albo PTL powstało rzeczywiście dopiero w 1951 r. i wtedy cały poprzedni, skądinąd budujący wywód staje się nonsensem

2.      Albo też ów rzeczony, acz nieznany mąż (a może kobieta), redagujący omawianą stronę, podtrzymuje swoje odkrywcze tezy o powstaniu PTL w 1805 r., o heroicznej postawie PTL w okresie zaborów, o złotych zgłoskach PTL w Częstochowie, o pięknej karcie starań PTL o jednoczenie się towarzystw regionalnych i Jego roli w powstawaniu nowych wydziałów lekarskich w okresie międzywojnia – słowem o wspaniałej trwającej ponad 100 lat działalności PTL, którą przerwała dopiero II wojna światowa. Jeżeli autor tych opowiadań taki właśnie miał zamiar, to dlaczego podaje: „Po II wojnie światowej PTL powstało w 1951 r.” a nie, że PTL po wojnie kontynuowało przerwaną działalność, że podjęło działania na nowo lub, że np. odrodziło się. – Napisano, czarno na białym, drukowane litery – „PTL powstało w 1951 r.”

Po sprawdzeniu dokumentów założycielskich na jaw wyszły, jak to teraz w modzie, dwie prawdy: ta prawda zwyczajna i ta „najprawdziwsza prawda” (klasyk!), i obie potwierdziły datę: PTL został zarejestrowany w dniu 18 lutego 1952 r. w Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Warszawie pod numerem rejestru 351. Autor internetowej strony PTL tym razem napisał prawdę. Powołane w 1951 r., zarejestrowane w 1952 r.. A było tak pięknie. Z drugiej strony jednak, te wszystkie informacje pisał człowiek, który wymieniał znakomite nazwiska i ich historyczne dokonania i przecież nie wziął tego jak to się mówi z sufitu. Więc co? Myśląc o tym, przypomniałem sobie historię sprzed kilku lat, kiedy to w I tomie Dziejów Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego 1820-2005 pod red. Prof. Zofii Podgórskiej-Klawe, w drukarni pomylono drobiazg, jedną literę, drukując zamiast TLW to TNW, powtarzając błąd na kilkudziesięciu stronach. Było to nawet dość pochlebne, tym niemniej cały nakład I tomu poszedł na przemiał. A może, przyszło mi to teraz na myśl, ze stroną internetową PTL jest podobnie – może doszło do podobnej pomyłki i np. podstawiono literę P w miejscu litery W. Gdyby nie pomyłka, to byłoby nie PTL ale TLW. Wygląda zachęcająco np. chętnie by taką zmianę zaakceptował Jędrzej Śniadecki, zgodziłby się też na datę 1805 i nazwę Towarzystwa Lekarskiego Wileńskiego, które utworzył. Proponuję sprawdzić innych. Taki np. Tytus Chałubiński pasowałby jak ulał do TLW – Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego i daty by się zgadzały i w ogóle byłoby bardziej elegancko. Myślę też, że Henryk Jordan chętnie by się przyznał do TLK – Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego. Podobnie z Biegańskim, Rydygierem i Szokalskim. I myślę też, że byłoby lepiej i dla nich i dla nas, aby zostawić ich w spokoju i na siłę do PTL nie wciągać – szczególnie pośmiertnie – oni i bez tego zaszczytu są obecni wśród nas, są teraz i będą w przyszłości, na zawsze, na najpiękniejszych kartach prawdziwej, rzeczywistej, a nie urojonej polskiej i europejskiej medycyny. I niech tak zostanie.

Swoją drogą jeśli pomyśleć, iż taka wydawałoby się drobna sprawa z podmienioną jedną tylko literą, może powodować tak istotne zmiany w postrzeganiu i rozumieniu procesów dziejowych z naszej bliższej i dalszej historii. Nie ma co  – tu trzeba uważać! Również na okładkę.

Ale gdyby teraz po przeprowadzeniu dokładniejszej analizy okazało się, że to jest po prostu pomyłka, zwyczajna pomyłka – to wtedy chwała Bogu – niczego nie trzeba by oddawać na przemiał, wystarczyłoby przeredagować stronę, usunąć błąd i już. A na okładce zamiast A.D. 1805 wystarczyłoby umieścić A.D. 1951 – od razu zrobiłoby się lepiej. Pragnę przy tym podkreślić, iż stanowczo wykluczam tu jakiekolwiek celowe działanie lub złą wolę, zazdrość, po to żeby wykreślić, pominąć zasługi innych, oblec się w nieswoje szaty. To wszystko wykluczam. Zaszła pomyłka i tyle.

Trzeba jednak, tu zwracam się do Pana Profesora Jerzego Woy-Wojciechowskiego, abyśmy razem wszczęli stosowne działania i to możliwie jak najszybciej. Istniejący stan rzeczy, mam tu na myśli stronę internetową – historia PTL – sprawia, iż podane tam informacje zamiast podkreślać prestiż Towarzystwa, podkreślić jego znaczące przecież dokonania, przynoszą skutek odwrotny, szkodzą ze względu na zawarte tam absurdalne treści. I to Twoje, Moje, Nasze, Wspólne Towarzystwo wręcz ośmieszają.

 

c.d. <- Ciąg dalszy po kliknięciu c.d.