<< powrót

Pamiętnik TLW 2013

Teodor Dunin– twórca Sanatorium w Rudce pod Mrozami

Tomasz KOWALCZYK

Teodor Dunin– twórca Sanatorium w Rudce pod Mrozami

Historia niegdyś sanatorium, a obecnie szpitala w Rudce pod Mrozami, nierozerwalnie związana jest z pomysłodawcą i twórcą zakładu – dr. Teodorem Duninem. Tej właśnie postaci rzesze pacjentów leczących się w Rudce zawdzięczają powstanie pierwszego na ziemiach polskich, społecznego „Sanatorium dla chorych piersiowych”. Śmiałą ideę wysuniętą przez Teodora Dunina udało się zrealizować dopiero po 10 latach żmudnej pracy, zbierania funduszy i przezwyciężania licznych problemów związanych z budową. Głównie dzięki jego olbrzymiemu zaangażowaniu do momentu otwarcia sanatorium w 1908 roku, zebrano niebagatelną kwotę niemalże 200 tys. rb. Osoba, której udało się zachęcić polskie społeczeństwo do tak wielkiej ofiarności na rzecz osób chorych i poszkodowanych, z pewnością zasługuje na słowa wielkiego uznania i szacunku. Stosownie do tego warto przybliżyć postać wielkiego lekarza, pedagoga i społecznika – twórcy sanatorium w Rudce, a od 2008 r. także jego Patrona.

Dra Teodora Dunina, bez wątpienia, należy uznać za jednego z najwybitniejszych polskich lekarzy przełomu XIX i XX wieku. Warto podkreślić, że nie był to jedynie lekarz i naukowiec, ale także, a może przede wszystkim, działacz społeczny i filantrop.

Dr Dunin urodził się 1 kwietnia 1854 r. na Kielecczyźnie w powiecie jędrzejowskim w rodzinnym majątku Wyganowie. Jego rodzicami byli Bolesław Dunin oraz Maria z Wolskich. Pomimo, że była to rodzina ziemiańska, młody Teodor wychowywał się w skromnych warunkach. Początkowo kształcił się w domu rodzinnym, a następnie w gimnazjum w Pińczowie, które ukończył ze złotym medalem. Bezpośrednio po zakończeniu gimnazjum w 1870 roku, wstąpił na Wydział Lekarski Uniwersytetu Warszawskie go, gdzie pogłębiał swą wiedzę pod okiem tak wybitnych lekarzy jak: prof. Włodzimierz Brodowski, prof. Feliks Nawrocki, czy prof. Henryk Hoyer. Dyplom lekarza cum eximia laude otrzymał w 1876 roku i natychmiast podjął pracę asystenta w klinice terapeutycznej prof. Lewińskiego. Równocześnie sprawował obowiązki lekarza miejscowego w Szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie, gdzie w 1880 roku, został wybrany na stanowisko ordynatora oddziału wewnętrznego. Sprawował je do końca swego życia.

O tym, jak bardzo przesiąknięty był patriotyzmem, świadczyć może fakt, że oddany całkowicie swej pracy lekarz, w okresie pomiędzy 1884 a 1886 r. zmuszony był do dwuletniej przymusowej przerwy w kierowaniu oddziałem wewnętrznym. Przerwa ta bynajmniej nie była spowodowana niechęcią Dunina do sprawowania obowiązków ordynatora. Powód był dużo bardziej prozaiczny, wynikał bowiem z zatargu z duchownym prawosławnym, który usilnie posługiwał się zruszczonymi nazwami polskich miast. Szczególnie drażliwe dla dra Dunina było określanie jego rodzinnego Jędrzejowa mianem „ Andriejewa”. W ówczesnych uwarunkowaniach zatarg ten urósł do tak wielkich rozmiarów, że polski lekarz został zmuszony do porzucenia na dwa lata szpitala. Czas ten potrafił jednak znakomicie spożytkować i w całości wykorzystał go na pogłębianie swej wiedzy medycznej, koncentrując się głównie na zagranicznych podróżach naukowych. W r. 1884 udał się do Paryża, podejmując pracę w znanej klinice Charcota, gdzie był współpracownikiem wielu doskonałych lekarzy, m.in. Władysława Matlakowskiego, Alfreda Sokołowskiego, Edmunda Biernackiego czy Władysława Krajewskiego.

Po powrocie do kraju w lipcu 1886 r. ponownie objął stanowisko ordynatora i mógł poświęcić się pracy na rzecz unowocześnienia szpitala i dostosowania go do coraz szybciej rozwijającej się nauki medycznej. Dzięki jego staraniom utworzona została pracownia naukowa do badań chemicznych, bakteriologicznych oraz doświadczalnych. Na swój koszt zakupił do niej drogi sprzęt laboratoryjny, m.in. mikroskopy, termostaty, wagi chemiczne, narzędzia doświadczalne, klatki dla zwierząt, itd.

Wykształcił także liczne grono młodych medyków, którym umożliwiał prowadzenie własnych badań naukowych. Dunin cieszył się dużym autorytetem wśród swych podopiecznych. Był wyrozumiałym i cierpliwym nauczycielem. Bardzo chętnie podejmował dyskusję ze swymi uczniami, którym imponował wielkim oczytaniem, analitycznym umysłem, skrupulatnością, i wręcz pedantycznym sposobem prowadzania badań i obserwacji. Często sam pomagał im wyszukiwać interesujące tematy naukowe, uczestniczył w ich opracowywaniu, jednocześnie zachęcając do samodzielnej pracy badawczej. Wpajał ponadto młodym lekarzom, że badania to nie wszystko, a najważniejszy jest zawsze pacjent. Uważał, że każdy chory musi czuć zainteresowanie lekarza i wierzyć, że dołoży on wszelkich starań, aby go uleczyć. Efektem tej współpracy było wydanie w 1896 r. w jednej publikacji zatytułowanej Prace i spostrzeżenia z oddziału… dokonane od 1886 do 1896, 26 prac swych uczniów. W roku 1901, aby uczcić 25 lecie działalności lekarskiej dr. Dunina, wychowankowie podarowali mu „Księgę Jubileuszową”, w której zostały opublikowane napisane przez nich 24 prace naukowe.

Podobne podejście charakteryzowało Teodora Dunina również w kontaktach z pacjentami. Był prawdziwym opiekunem, dbającym o zaspokojenie ich potrzeb materialnych i duchowych. Z własnych funduszy kupował chorym książki, a także niezbędny sprzęt codziennego użytku, tj. sztućce, wygodniejsze łóżka, materace, chustki do nosa, dopłacał również do lepszego wyżywienia i lekarstw.

Nie zaniedbywał przy tym pracy naukowej. Stale pogłębiał swą wiedzę, studiując najnowsze opracowania z dziedziny medycyny oraz samodzielnie przeprowadzał studia nad interesującymi go zagadnieniami. Efektem tych działań były prace naukowe poświęcone nowatorskim, jak na ówczesne warunki, tematom.

W czasie ponad 33 lat pracy lekarskiej opublikował ponad 73 samodzielne prace naukowe oraz 86 pozycji opracowanych wspólnie z innymi autorami. Był także tłumaczem (przetłumaczył na j. polski 5 obszernych prac naukowych oraz wiele innych zagranicznych publikacji). Kilkadziesiąt prac dr. Dunina przetłumaczono i opublikowano w prasie zagranicznej, dzięki czemu wpisał się na stałe do dorobku nauki europejskiej. Jego zainteresowania były bardzo szerokie, poza tematyką chorób płuc, zajmował się także problematyką: leczenia nerwic, badaniami krwi, nerek i przemiany materii. To jemu przypisuje się wykrycie zjawiska określanego jako zakażenie mieszane – polegające na występowaniu dodatkowych zakażeń w chorobach zakaźnych, zwłaszcza w durze brzusznym. W publikacjach niemieckich czy włoskich, poświęconych temu zagadnieniu, autorzy zgodnie wymieniają dr. Dunina jako twórcę całej teorii zakażenia mieszanego. Jako pierwszy w Polsce podjął badania kliniczne nad zarodźcem malarii, wydalaniem kwasu moczowego z ustroju w zapaleniach, przeprowadzał ponadto wiele innych badań klinicznych, np. nad przyczynami ucisku płuca i zaburzeniami wynikającymi z uciskania miąższu płucnego. Opisał nowatorską metodę zastosowania lewara do usuwania płynu z jamy opłucnej, badał zmiany w składzie krwi obwodowej, w rozedmie płuc oraz w zapaleniach nerek. Żywo interesował się leczeniem nerwic pourazowych i chirurgią mózgu. Badał też przyczyny rozklejania się komórek mięśnia sercowego, rolę chlorków w tworzeniu obrzęków oraz etiologię miażdżycy tętnic. Opracował ponadto nowe metody określania HCL w żołądku i przedstawił oryginalne poglądy dotyczące chirurgii, jej przyszłości, ograniczeń, związków z interną i wyjściem poza choroby wewnętrzne. Publikowane prace, jak również dokładność spostrzeżeń w nich zawarta, bardzo szybko zjednały mu uznanie i rozgłos, nie tylko w polskich kołach lekarskich, ale również za granicą.

Teodor Dunin nie był jednak wyłącznie naukowcem. Był także społecznikiem wrażliwym na ludzką niedolę. W wielu swoich pracach zwracał uwagę na problemy ówczesnego życia społecznego. Był gorliwym patriotą, który utożsamiał rozwój kraju z rozwojem nauki. Wierzył mocno w ofiarność społeczeństwa, które według niego powinno wspierać różnego typu przedsięwzięcia związane z promocją i ochroną zdrowia. Od roku 1879 był czynnym członkiem Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego, zostając jego prezesem w 1902 roku. Wygłosił tu wiele odczytów i przemówień. Był ponadto pierwszym prezesem Stowarzyszenia Lekarzy i aktywnym członkiem Towarzystwa Naukowego. Przez 8 lat współpracował również z „Gazetą Lekarską” oraz jej dodatkiem „Odczyty Kliniczne”. Na ich łamach opublikował wiele referatów, rozpraw oraz samodzielnych prac naukowych. Wspierał je także finansowo. Dr Dunin zasłynął również jako współtwórca ustawy o otwarciu Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie, która dzięki temu została podniesiona do rangi uczelni wyższej.

Wrażliwość na zagadnienia społeczne spowodowała, że będąc prezesem Wydziału Szpitalnego Warszawskiego Towarzystwa Higienicznego (WTH), wysunął projekt budowy sanatorium przeciwgruźliczego dla niezamożnych chorych. Idei tej poświęcił znaczną część swego życia. Sprawa zwalczania gruźlicy, zwłaszcza wśród mniej zamożnej części społeczeństwa, żywo interesowała go od momentu podjęcia pracy zawodowej. W ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku dużo podróżował po Europie, zwiedzając sanatoria i szpitale specjalizujące się w leczeniu gruźlicy. Swe spostrzeżenia przedstawił w obszernym referacie, wygłoszonym w siedzibie Towarzystwa Higienicznego 20 stycznia 1899 roku. Przywołując przykłady państw europejskich, które głównie dzięki otwieraniu sanatoriów dla średniozamożnej ludności, przodowały pod względem leczenia suchot płucnych, nawoływał, ażeby podobne sanatoria organizować także w Polsce.

W referacie przedstawił dokładne dane statystyczne dotyczące gruźlicy, jeszcze niedawno uważanej za chorobę nieuleczalną. Podpierając się cyframi udowodnił, że epidemia gruźlicy pochłaniała największą liczbę ofiar spośród wszystkich chorób zakaźnych, dziesiątkując ludność większych miast. Powołując się na badania Dettweilera i Sokołowskiego, podważył także mit, jakoby leczyć gruźlicę można było jedynie w warunkach klimatu górskiego. Przywołał przykład Niemiec, które pod względem leczenia suchot płucnych przodowały w Europie, głownie dzięki otwieraniu sanatoriów dla średniozamożnych chorych. Idąc za ich przykładem, podobne sanatoria chciał organizować również na ziemiach polskich. Zwracał uwagę, że z jednej strony pomogłyby one wielu cierpiącym, z drugiej zaś chroniłyby innych przed zarażeniem. Z tego względu dr Dunin, jak też inni pionierzy leczenia gruźlicy w Polsce, tj. Ignacy Baranowski, Alfred Sokołowski, Tytus Chałubiński, Kazimierz Dłuski, Teofil Kaczorowski czy Henryk Dobrzycki apelowali o budowę pierwszego, społecznego sanatorium przeciwgruźliczego, zlokalizowanego nieopodal Warszawy.

Warunkiem było jednakże znalezienie odpowiedniej lokalizacji, spełniającej wszystkie konieczne wymagania tj. suchy przepuszczalny grunt, obfitość zdrowej wody, czyste powietrze, gęste zalesienie, brak nagłych załamań pogody, małe zaludnienie, dużo światła dziennego oraz długo utrzymująca się pokrywa śnieżna. W trakcie odczytu, zaprezentowany został również projekt sanatorium. Uwzględniał on wszystkie wymogi, jakie powinna spełniać tego typu placówka. Wybrano system pawilonowy, gdzie budynek główny zaprojektowany w kształcie litery „T”, był ze sobą połączony poprzez system korytarzy, a budynki administracyjne i gospodarcze były rozmieszczone wokół gmachu głównego. Było to zgodne z najnowocześniejszymi rozwiązaniami architektonicznymi występującymi w europejskim budownictwie szpitalnym, uwzględniającymi postęp jaki nastąpił w tej dziedzinie w drugiej połowie XIX w.

Ostatecznie inwestycję zdecydowano realizować w kompleksie leśnym położonym nieopodal wsi Rudka pod Mrozami. O wyborze miejsca zdecydowały dwa czynniki – panujący tu mikroklimat oraz bliskość stolicy. Miejscowość Mrozy, położona 56 km od Warszawy, posiadała ze stolicą połączenie kolejowe, a oddalone o 2,5 km od stacji kolejowej w Mrozach uzdrowisko, połączył z nią zakładowy tramwaj konny. Miejsce, gdzie za projektowano sanatorium, wznosi się na wysokość ok. 180 m nad poziom morza, 17 m wyżej niż stacja kolejowa w Mrozach, z wodą zaskórną występującą dopiero na głębokości 60 stóp. Jest to teren piaszczysty, idealnie przepuszczający wodę. Według specjalistów lokalizacja wśród lasów i w „suchej miejscowości”, usytuowanej na granicy dorzecza Wisły i Bugu była ze wszech miar właściwa. Klimat panujący w tej okolicy uznano za najlepszą odmianę zwykłego, zdrowego, wiejskiego klimatu, co wychodziło naprzeciw ówczesnemu hasłu lekarskiemu: „Lecz się w swoim klimacie”. Z założenia sanatorium przeznaczone było głównie dla niezamożnej inteligencji zamieszkującej Warszawę i okolicę. Lokalizacja w Rudce była więc pod każdym względem przemyślana i odpowiadała zaleceniom lekarzy.

Dr Dunin wyraził pogląd, że budową powinna zająć się inicjatywa prywatna, ludzie ceniący bezinteresowną działalność społeczną. Z uwagi na fakt, że powstałe w 1898 roku WTH było organizacją społeczną, niepaństwową, finansowaną z darowizn prywatnych, realizacja inwestycji nie byłaby możliwa bez finansowego wsparcia zamożniejszej części społeczeństwa, której nie obojętny był los ludzi chorych i cierpiących. Teodor Dunin będąc przewodniczącym Wydziału Szpitalnictwa WTH, potrafił taką pomoc pozyskać. Znacząco ułatwiał to fakt, że Towarzystwo zdobyło wielką popularność w polskim społeczeństwie, szczególnie w warstwie inteligencji i bogatej warszawskiej burżuazji. Dowodem na to były wysokie kwoty wpłacane na jego rzecz, a także przychylne artykuły w prasie. Znamiennym jest fakt, że w Radzie Towarzystwa zasiadało dwóch redaktorów stołecznych gazet a WTH miało ponadto własny organ prasowy – miesięcznik „Zdrowie”. Poza doktorem Duninem, wśród jego członków znalazło się wiele wybitnych osobistości życia społecznego, co dodatkowo wzmacniało jego wiarygodność. Warto podkreślić, że w skład Rady wchodził od początku, najwybitniejszy polski pisarz epoki pozytywizmu – Bolesław Prus.

Dzięki zaangażowaniu tak znakomitych osób oraz wykorzystując swe rozległe wpływy i znajomości w kołach bogatej burżuazji i arystokracji warszawskiej, dr Dunin rozpoczął zbiórkę funduszy na rozpoczętą w 1902 roku budowę. Pomysł budowy swym autorytetem wsparli wybitni polscy lekarze: prof. dr Włodzimierz Brodowski, dr Bolesław Gepner i dr Józef Polak, a także redaktorzy: Stanisław Libicki, Franciszek Nowodworski czy Stanisław Leppert. Zorganizowano na szeroką skalę akcję propagandową, do której włączyły się najpoczytniejsze ówcześnie gazety: „Kurier Warszawski”, „Głos”, „Niwa Polska”, „Przegląd Tygodniowy”, czy „Prawda”. Na ich łamach ukazywały się odezwy WTH zachęcające do wpłacania pieniędzy na rzecz budowy sanatorium, a także obszerne artykuły poruszające tę kwestię. Dzięki tej akcji, idee budowy sanatorium rozpropagowano nie tylko w Królestwie Polskim, ale nawet poza jego granicami. Dunin apelował o wsparcie do gmin: żydowskiej, ewangelickiej i miejskiej. Do pomocy zachęcał także fabryki, instytucje i urzędy, aby w trosce o zdrowie swych pracowników, również wspomagały tę szczytną ideę.

Jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji dr Dunin zorganizował Komitet Budowy, opracował szczegółowy plan sanatorium oraz pozyskał ofiarowany w darze przez księcia Stanisława Lubomirskiego zalesiony teren w Rudce pod Mrozami, gdzie zlokalizowano uzdrowisko. Ze względu na fakt, że budowę finansowano wyłącznie ze składek prywatnych, bez pomocy władz państwowych, zdecydowano prowadzić ją etapami, w miarę możliwości finansowych. Początkowo zamierzano wybudować jedynie lewe skrzydło zakładu wraz z częścią środkową, z czasem planowano dobudować drugie. Budową sanatorium kierował Komitet Sanatorium z prezesem Duninem na czele.

Dzięki akcji propagandowej, strumień pieniędzy płynący z prywatnych darowizn zwiększał się. Suma wszystkich datków w ciągu dziesięciolecia prezesury dr. Dunina wyniosła ok. 202 tys. rb. Jak wynika ze sprawozdań, sami lekarze do tego roku przeznaczyli z własnej kieszeni 70 tys. rb., co stanowiło 1/5 wszystkich wpływów. Uwagę zwraca zwłaszcza hojność pomysłodawcy, dr. Dunina, który łącznie z wspierającą go żoną Zenejdą, ofiarował aż 16 tys. rb.

Rozpoczętą w 1902 r. budowę, przygotowanego na przyjęcie 60 chorych pierwszego skrzydła oraz części środkowej, ukończono po sześciu latach. Uroczyste otwarcie, z udziałem ponad 100 zaproszonych gości, nastąpiło 29 listopada 1908 r.

Od początku sanatorium zaliczane było do najbardziej nowoczesnych zakładów tego typu w Europie. Przesądzało o tym zarówno nowoczesne wyposażenie, jak też nowatorskie metody leczenia. Z pewnością zasługą dra Dunina było opracowanie zasadniczych zrębów kuracji.

Podstawową metodą leczenia, odnoszącą się do wszystkich chorych, była metoda higieniczno–dietetyczna. Sprowadzała się ona do wzmacniania organizmu chorych poprzez właściwe odżywianie oraz do rygorystycznego przestrzegania zasad higieny. Pacjenci przebywający w sanatorium spożywali pięć razy dziennie bardzo obfite i zdrowe posiłki, składające się głównie z mięsa i przetworów mlecznych. Ich obowiązkiem było dbanie o bezwzględną czystość swego otoczenia, uczyli się również w jaki sposób prowadzić zdrowy i regularny tryb życia. Nauka miała służyć temu, aby nawyki wyniesione z zakładu, chorzy mogli z powodzeniem stosować w codziennym życiu.

Kolejnym, niezwykle istotnym elementem terapii, było dostarczenie organizmowi odpowiedniej ilości wypoczynku, ruchu i świeżego powietrza. W leczeniu gruźlicy, choroby atakującej przede wszystkim płuca, zwłaszcza ten ostatni czynnik odgrywa doniosłą rolę. Z tego względu dbano o dostarczenie pacjentom jak największej ilości czystego i zdrowego powietrza, którego w Rudce nie brakowało. Stosownie do tego bardzo dużą rolę odgrywał wielogodzinny wypoczynek na świeżym powietrzu, tzw. werandowanie. Dbając o zapewnienie dużej ilości czystego i zdrowego powietrza, nie zapominano także o dostarczeniu chorym dużej ilości słońca. Usytuowanie gmachu, w którym wszystkie okna w pokojach pacjentów skierowane były na południe, wskazuje jak wielką wagę przywiązywano do leczniczego działania promieni słonecznych. Na tym wszakże nie poprzestano. Idąc za przykładem kurortów górskich szeroko stosowano także metodę kąpieli słonecznych (helioterapię). Dbano również o podtrzymywanie równowagi duchowej pacjentów oraz wprowadzono nowatorską metodę leczenia tzw. „leczenie pracą”.

Te naturalne metody walki z gruźlicą były wspierane leczeniem farmakologicznym oraz leczeniem chirurgicznym. Trzeba zaznaczyć jednakże, że w pierwszych latach funkcjonowania zakładu środki farmaceutyczne stosowane były jedynie jako środek pomocniczy. Dużo lepsze wyniki osiągano stosując leczenie chirurgiczne, głównie tzw. sztuczną odmą piersiową, która okazała się niezwykle skutecznym narzędziem w walce z gruźlicą.

Niestety Doktorowi nie było dane długo kierować stworzonym z jego inicjatywy zakładem. Nie pozwoliła mu na to zdiagnozowana kilka lat wcześniej choroba nowotworowa. Pomimo przebytej operacji, nie udało się powstrzymać jej postępów i 16 marca 1909 r. Teodor Dunin zmarł, mając zaledwie 55 lat. Z pewnością odejście tego niezłomnego człowieka, jednego z najwybitniejszych polskich lekarzy o twórczym i niepospolitym umyśle, było wielką stratą nie tylko dla Rudki, ale również dla całego świata lekarskiego i rzeszy pacjentów, którym pomagał w trakcie swojej praktyki lekarskiej. Paradoksalnie, jego śmierć zbiegła się z urzeczywistnieniem jego wielkiej idei, uruchomieniem sanatorium dla chorych piersiowych, o którego stworzenie tak usilnie zabiegał i walczył. Stworzony przez niego zakład funkcjonuje do dnia dzisiejszego. Pomimo tego, iż doktora Dunina nie ma już wśród nas, jego dzieło pozostało i wciąż służy kolejnym pokoleniom pacjentów, którzy dzięki niemu, mają szansę powrócić do zdrowia i normalnego życia.