Medycyna w Powstaniu Warszawskim
Słowo o wystawie „Medycyna w Powstaniu Warszawskim”
Józef Hornowski
Słowo o wystawie „Medycyna w Powstaniu Warszawskim”
Zostałem zaproszony na otwarcie we „Wspólnocie Polskiej” w dniu 29.07.2004 r. wystawy poświęconej 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Wystawa ta stanie się częścią Muzeum Powstania Warszawskiego.
Powodzenie ma wielu ojców. Tylko niepowodzenie jest sierotą . Do organizacji Wystawy przyczyniły się Towarzystwo Lekarskie Warszawskie, Związek Powstańców Warszawy, Stowarzyszenie Kawalerów Wojskowego Orderu Virtuti Militari, „Wspólnota Polska”.
Program, zaproszenia, oprawa wernisażu były dziełem Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego. Pamiętano o wszystkim.
Na otwarcie przybyło ponad 200 osób. Przeważali staruszki i staruszkowie, uczestnicy Powstania i członkowie Koła Powstańców Warszawskich TLW – przedstawiciele lekarzy, pielęgniarek i sanitariuszek. Obecni byli przedstawiciele władz organizacji firmujących wystawę oraz osoby opiekując się uczestnikami uroczystości. Byli przedstawiciele Polonii Zagranicznej, którzy zjechali do Warszawy na uroczystości jubileuszowe okrągłej rocznicy wybuchu Powstania, obchodzonego tym razem odświętniej niż kiedykolwiek.
Patronat honorowy nad Wystawą objął Prezydent Warszawy profesor Lech Kaczyński. Obecni byli przedstawiciele massmediów.
Uroczystości rozpoczęły się z niewielkim opóźnieniem. Czekano na Gospodarza miejsca wystawy, który z kolei był związany z przedstawicielami Polonii, przylatującymi ze wszystkich stron świata.
Mowy oficjalne były właściwe. Rzeczowe, pogodne i krótkie. Zebrani dowiedzieli się z nich, kto przybył na uroczystości i kto zasłużył się przy organizacji Wystawy.
Osobiście najwyżej oceniłbym wystąpienie Prezesa TLW. Podkreślił on wielki udział Służby Zdrowia w Powstaniu, której przedstawicielom przede wszystkim poświęcona jest Wystawa i zapowiedział, że Towarzystwo Lekarskie Warszawskie w niedalekiej przyszłości wyróżni wszystkich żyjących przedstawicieli Służby Zdrowia Powstania Warszawskiego własnym, wybitym przez siebie Medalem Digno Laude.
W kolejnym punkcie programu nastąpiła część artystyczna, w której dali popis młodzi i już znakomici artyści sceny i estrady warszawskiej.
Po części artystycznej udzielono głosu chętnym. Wyróżniłbym głos prof. Andrzeja Danysza, będący akurat jego wykładem inaugurującym rok akademickim 2004/5 Uniwersytetu Warszawskiego i Akademii Medycznej.
Wykład jest poświęcony udziałowi Służby Zdrowia w Powstaniu Warszawskim. Wyróżniłbym też dramatyczne wspomnienia z Powstania prof. Stefana Wesołowskiego, dotyczące martyrologii Szpitala Wolskiego. Ten nestor lekarzy Powstania Warszawskiego nie mógł powstrzymać łez, gdy mówił o niepowetowanych stratach chorych i obsługi Szpitala i o rzadkich przejawach człowieczeństwa u nacierających wrogów.
Wystawa składa się z fotografii ilustrujących nie tylko samo Powstanie, ale i częściowo dzieje planu „Burza’ na wschodnich kresach przedwojennej Polski. Za szczególnie interesujące uznałbym fotografie dotyczące osób działających w Wojskowej Służbie Zdrowia w okupacyjnej konspiracji, które niekiedy ujawniły się w czasie Powstania.
Należy wyrazić żal, że przed 60 laty nie dbano o dokumentację fotograficzną i że nawet z tej niewielkiej dokumentacji, jaka ocalała, tak mało zdjęć zostało okazanych.
Jako pozytyw uznałbym dołączenie do zdjęć komentarza, który przybliża Powstanie i czyni je bardziej zrozumiałym. Osobiście znalazłem jeden błąd w komentarzach- pierwsza ewakuacja Szpitala Dzieciątka Jezus nie odbyła się 13 sierpnia jak napisano, ale 15 sierpnia, w święto Matki Boskiej Zielnej. Jako stały mieszkaniec podwarszawskich Włoch, wyrażam żal, że za mało uwzględniono działalność „Obroży’’, obszaru AK Powiatu Warszawskiego, obejmującego miejscowości otaczające Warszawę z obu stron Wisły.
Toczyły się tam walki, które miały wpływ na działania powstańców w samej Warszawie.
Obsługa gastronomiczna wernisażu była w ręku „Wspólnoty Polskiej’’, toteż była skromniejsza niż ta, do której Towarzystwo Lekarskie Warszawskie przyzwyczaiło gości zaproszonych do Klubu Lekarza. Wszystko jednak, co trzeba, było na miejscu i to w ilości qantum satis.
Z Resursy Obywatelskiej wyszedłem o godz. 19.30 i byłem chyba jednym z pierwszych, którzy opuszczali wystawę – przed notablami.
Spisał ku pamięci Józef Hornowski