Pamiętnik TLW 2010
Początek neurochirurgii warszawskiej (1935 – 1947)
Jerzy Bidziński
Początek neurochirurgii warszawskiej (1935 – 1947)
Powstanie w Warszawie neurochirurgii jako osobnej specjalności zawdzięczamy dwu ludziom: Kazimierzowi Orzechowskiemu, profesorowi neurologii i kierownikowi Kliniki Chorób Nerwowych UW, oraz Jerzemu Choróbskiem, późniejszemu profesorowi neurochirurgii UW.
Profesor Kazimierz Orzechowski (1878-1942) przybył do Warszawy ze Lwowa po odzyskaniu niepodległości po I wojnie światowej i w 1920 r. objął Klinikę Chorób Nerwowych Uniwersytetu Warszawskiego. Uważał on, że brak jest specjalności, która zajmowałaby się wyłącznie instrumentalną diagnostyką i leczeniem operacyjnym wybranych chorób układu nerwowego. Świadczyć o tym może jego praca z 1928 r. pt. Zdobycze dyagnostyki i terapii neurologicznej w ostatnich latach, („Medycyna” nr 13/1928), w której omawia m. in. zalety nakłucia podpotylicznego i podawania lipiodolu dla wykonania mielografii, nakłucia komór mózgowych i odmy komorowej oraz niezbędność i możliwość wykonywania biopsji diagnostycznej w nowotworach i innych chorobach mózgu, czym wyprzedził na wiele lat tego rodzaju postępowanie diagnostyczne.
O operacyjnym leczeniu guzów mózgu pisze: „…nawet jeśli z dobrem rozpoznaniem skierujemy chorego do zabiegu, to wynik operacyjny zwykle nie odpowiada oczekiwaniom naszym i chorego …”. Pisze dalej: „zależy to w pewnej mierze i od tego, że – by szczerze powiedzieć – naszej chirurgii mózgowej daleko do tego poziomu, na jakim stoi ona np. w Ameryce”. Profesor Orzechowski zaangażował na wiele lat cały swój autorytet i poświęcił wiele czasu na zorganizowanie w Warszawie oddziału neurochirurgii.
Prof. Jerzy Choróbski
(1902-1986)
Gorącego zwolennika tej koncepcji znalazł w osobie młodego lekarza, Jerzego Choróbskiego. Jerzy Choróbski ukończył Wydział Lekarski Uniwersytetu Jagiellońskiego w 1926 r. i już w okresie studiów zainteresował się zagadnieniem chorób układu nerwowego. Następnie wyjechał na dalsze studia do Paryża, ówczesnego najwybitniejszego ośrodka diagnostyki i leczenia chorób układu nerwowego. Spędził tam 1927 oraz połowę 1928 roku.
Po powrocie do kraju osiedlił się w Warszawie i został początkowo wolontariuszem w Klinice Chorób Nerwowych UW, a w styczniu 1929 r. otrzymał asystenturę i pracował pod kierownictwem prof. Kazimierza Orzechowskiego. Profesor Orzechowski wiązał z osobą Choróbskiego nadzieję na utworzenie w Warszawie oddziału neurochirurgii. Dzięki jego inicjatywie otrzymał Choróbski stypendium do badań nad padaczką i we wrześniu 1930 r. podjął pracę w Instytucie Neurologicznym w Montrealu pod kierunkiem prof. Wildera Penfielda. Od lipca 1932 do lipca 1933 był rezydentem w Klinice Neurochirurgii w Chicago, a potem otrzymał (ponownie dzięki staraniom prof. Orzechowskiego, który o tym zawiadamia Choróbskiego w zachowanym liście) roczne stypendium Fundacji Rockefellera na dokończenie specjalizacji w neurochirurgii w Instytucie Neurologicznym w Montrealu.
Pod koniec 1934 r., po powrocie z Kanady, otrzymał stypendium Funduszu Kultury Narodowej na okres 6 miesięcy, następnie został ponownie asystentem Kliniki Chorób Nerwowych.
Mając odpowiednio przygotowanego kandydata, prof. Orzechowski skierował do władz Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, za pośrednictwem Rektora Uniwersytetu Warszawskiego, memorandum o konieczności utworzenia oddziału neurochirurgii przy Klinice Neurologicznej w Warszawie.
Rozpoczęły się zabiegi o uzyskanie dla powoływanego oddziału neurochirurgii odpowiedniego miejsca. Wśród różnych koncepcji, jak się wydaje, najdalej były zaawansowane w połowie września 1934 r. rozmowy prof. Orzechowskiego z dyrektorem Instytutu Radowego , dr. Franciszkiem Łukaszczykiem. Zaletą tej lokalizacji było dobre zaplecze diagnostyczne i laboratoryjne w Instytucie oraz to, że znaczna część chorych neurochirurgicznych była operowana z powodu nowotworów, co pozwalało na dodatkowe leczenie onkologiczne na miejscu. Opracowano szczegółową umowę, w myśl której oddaje się na potrzeby neurochirurgii 16 miejsc oraz umożliwia korzystanie z diagnostyki i licznych laboratoriów. Nie jest jasne, dlaczego ta wstępna umowa i niewątpliwie najlepsza lokalizacja tworzącego się oddziału nie doszła do skutku.
Kluczowym dokumentem, szczęśliwie zachowanym, dla powstania i organizacji oddziału neurochirurgii w Warszawie jest umowa pomiędzy prof. Kazimierzem Orzechowskim a gen. bryg. Stanisławem Rouppertem (1887-1945), lekarzem osobistym marszałka Józefa Piłsudskiego. W tym czasie powstawał w Warszawie Wojskowy Instytut Chirurgii Urazowej. Generał Stanisław Rouppert, ówczesny Szef Departamentu Zdrowia Ministerstwa Spraw Wojskowych, zapoznał się z neurochirurgią jako specjalnością oraz poznał Jerzego Choróbskiego w czasie swojego pobytu w Stanach Zjednoczonych w 1932 roku. Uwzględniając – jak napisano w wymienionym dokumencie – „znaczenie i potrzebę rozwoju neuro-chirurgii dla właściwego leczenia urazowych schorzeń układu nerwowego” wyraził on zgodę na współpracę z Kliniką Neurologiczną UW.
Dokument nosi datę 7 stycznia 1935 roku. Na trzech stronach maszynopisu omówionych jest 13 punktów współpracy. Oto najważniejsze punkty tej umowy.
Przypadki z zakresu neuro-chirurgii (wg oryginalnej pisowni) będą w Instytucie wyodrębnione w postaci Oddziału o nazwie: Oddział Neuro-chirurgii Kliniki Neurologicznej UW w Instytucie Chirurgii Urazowej.
Oddział będzie prowadził asystent Kliniki Neurologicznej, specjalista neurochirurg, naukowo-lekarsko podległy kierownikowi Kliniki, a administracyjnie – kierownikowi Instytutu.
Uniwersytet Warszawski przydzieli również jedną starszą pielęgniarkę oraz dotację pieniężną na zakup instrumentarium chirurgicznego i diagnostycznego, które pozostaje własnością Kliniki Neurologicznej. Instytut natomiast zapewnia pomoc lekarską w postaci dwóch asystentów operacyjnych, w tym jednego rotacyjnie na okres 6 miesięcy. Zapewnia dla personelu dwa pokoje.
Dalsze punkty dotyczą już zagadnień ściśle administracyjnych, jak własność historii chorób, wykorzystanie materiałów naukowych, materiałów sekcyjnych, konsultacji, odpłatności za leczenie itp.
Jak wyżej wspomniano, zakup wyposażenia oddziału neurochirurgii odbył się na koszt Uniwersytetu Warszawskiego, poprzez Klinikę Neurologiczną. Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego przyznało sumę 14 tysięcy złotych. Zachowany dokument o wydatkach ma charakter zbiorczy i nie identyfikuje poszczególnych pozycji, poza jedną: Stół operacyjny Firmy Schaerer kosztował 3097,67 zł, natomiast łączne wydatki zamknęły się sumą 14 724 zł i 40 groszy. Przekroczenie planowanej sumy uzasadnia szczegółowo Jerzy Choróbski w liście do prof. Orzechowskiego z 5 września 1935 roku.
Nowo utworzony Wojskowy Instytut Chirurgii Urazowej mieścił się przy ul. 6-go Sierpnia 37 (obecnie Nowowiejska), w Instytucie było 100 łóżek, dyrektorem był płk lekarz Tadeusz Sokołowski. Do Instytutu byli przyjmowani nie tylko chorzy wojskowi ale również cywilni, za których leczenie opłatę uiszczała Ubezpieczalnia Społeczna lub płacili sami. Dzienna stawka , obejmująca pełne leczenie z operacja włącznie wynosiła 4 zł 50 groszy.
Otwarcie Instytutu Chirurgii Urazowej odnotowała prasa warszawska, podkreślając brak takiej specjalistycznej placówki. Zwrócono szczególną uwagę na utworzenie tak potrzebnego Oddziału Neurochirurgii z następującą opinią : „dotychczas zamożniejsi chorzy z guzami mózgu jeździli do słynnego dr Olivecrona (!) w Sztokholmie, a biedacy – umierali” (gazeta „Dobry Wieczór” – Kurier z dn. 18 grudnia 1935 roku).
Pierwszy chory został przyjęty do oddziału 6 listopada 1935 r., którą to datę możemy przyjąć jako początek neurochirurgii w Warszawie (jak się okazało, i Polsce).
Pracę zaczął Jerzy Choróbski, jako kontraktowy asystent Kliniki Neurologicznej, z instrumentariuszką Janiną Dukielską (również przez następne 40 lat) oraz dorywczo pomagającym chirurgiem z zespołu chirurgicznego Instytutu. Po dwóch miesiącach (21 stycznia 1936) do pracy zgłosił się Adam Kunicki (1903-2003, później kierownik Kliniki Neurochirurgii w Krakowie, a następnie Zakładu Neurochirurgii PAN w Warszawie, delegowany i na etacie Ubezpieczalni Społecznej. Z zachowanego sprawozdania za pierwsze 6 miesięcy działania oddziału wynika, że rozpoczęto pracę na 13 łóżkach, których liczba stopniowo zmniejszyła się do 9. Leczono 63 chorych przy średnim pobycie chorego ok. 4 tygodni. Dominowała diagnostyka i operacje wewnątrzczaszkowe, w tym nowotwory mózgu stanowiły 55 % zabiegów. Najbardziej dotkliwym niedostatkiem był brak pielęgniarek, zarówno do opieki nad chorym w czasie operacji, jak i w opiece pooperacyjnej.
Pierwszy rok działania oddziału, tj. rok 1936, kończył się o tyle pozytywnie, że przy tak niewielkiej obsadzie lekarsko-pielęgniarskiej chorzy byli leczeni i oddział działał. Co więcej, Jerzy Choróbski i Adam Kunicki prowadzili działalność naukowo- dydaktyczną, przygotowali do druku kilka prac oraz kilka demonstracji na posiedzenia Towarzystwa Neurologicznego.
Wobec dramatycznie złej opieki pielęgniarskiej śród- i pooperacyjnej, o czym alarmuje Choróbski (jak podaje, może to mieć negatywne skutki na wyniki leczenia operacyjnego), prof. Orzechowski prosi – skutecznie – Rektora UW o dodatkowy etat pielęgniarski, a do Ministerstwa WRiOP zwraca się o przyznanie dla Choróbskiego etatu adiunkta zamiast asystenta kontraktowego. Nadal istnieje problem zwiększenia liczby łóżek ze względu na kolejkę chorych do przyjęcia. Prawdopodobnie wtedy też powstały pierwsze wstępne plany znalezienia dla oddziału neurochirurgii innego lokum.
W styczniu 1937 roku przystąpił do pracy dr Ernest Ferens ( 1907–1950), po wojnie kierownik Kliniki Neurochirurgii we Wrocławiu, który dla celów specjalizacji otrzymał stypendium Funduszu Kultury Narodowej.
Jednak w tym właśnie roku zaczęły się zbierać chmury nad dotychczasową lokalizacją oddziału. Zaczęły się konflikty między dyrektorem Instytutu, dr. T. Sokołowskim, a dr. Jerzym Choróbskim. Według oceny Choróbskiego, zawartej w dość obszernym liście do prof. Orzechowskiego, dr Sokołowski ingerował w sposób leczenia chorych neurochirurgicznych, uważając, że ma po temu dostateczne wiadomości lekarskie, utrudniał przyjmowanie chorych do oddziału oraz stosował inne, utrudniające pracę ograniczenia, na co nie mógł zgodzić się Choróbski w trosce o chorych, a częściowo z przyczyn ambicjonalnych.
W końcu dyrektor dr Sokołowski, mimo braku formalnego zerwania istniejącej umowy, postanowił całkowicie zlikwidować oddział neurochirurgii. Oświadczył m. in. Choróbskiemu w czerwcu 1937 r., że uważa „współpracę za zakończoną”, a w sierpniu tegoż roku, po powrocie Choróbskiego z urlopu, oświadczył mu, że „oddział został zajęty i więcej go do Instytutu nie wpuści”.
Sprawa oparła się o prof. Orzechowskiego i gen. Roupperta. Ostatecznie stopniowo kilka łóżek dla neurochirurgii zostało zwolnionych, ale ze zrozumiałych powodów współpraca układała się coraz gorzej, a warunki pracy były niezwykle trudne. Gdy liczba łóżek została przejściowo ograniczona do 4, a chorych zaczynało przybywać, stało się jasne, że trzeba szukać pilnie innego pomieszczenia dla oddziału neurochirurgii. Pod koniec 1937 roku umowa z Instytutem Chirurgii Urazowej została przez stronę wojskową formalnie wypowiedziana, z rocznym terminem wypowiedzenia, tj. do końca 1938 roku. W tym czasie konieczność rozwijania tej specjalności stała się dla wszystkich oczywista, a zainteresowana zagadnieniem prasa alarmowała, że milionowe miasto ma 4 łóżka neurochirurgiczne. Profesor Orzechowski stwierdził: „ogólnie uważają neurochirurgię za najdostojniejszy wykwit chirurgii”.
Uwypuklę fakt, że mimo tak trudnych warunków pracy Choróbski, Kunicki i Ferens przedstawili szereg doniesień na posiedzeniach Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, czynnie uczestnicząc w życiu naukowym Towarzystwa.
Tymczasem oddziałowi neurochirurgii groziła likwidacja. Wydział Szpitalnictwa Zarządu Miejskiego m. st. Warszawy zaproponował np. jedynie salę operacyjną i kilka łóżek dla neurochirurgii w oddziale chirurgicznym w Szpitalu św. Rocha, z całkowitym podporządkowaniem ordynatorowi tego oddziału, dr. Kołodziejskiemu. Propozycja ta została oczywiście odrzucona.
Powstał dość obszerny memoriał, w którym powoływano się na uchwałę I Zjazdu Neurologów Polskich we Lwowie w lipcu 1937 r., zawierającą dezyderat utworzenia w Polsce co najmniej 5 oddziałów neurochirurgii po 10-20 łóżek, niezbędnych dla prawidłowego leczenia chorób układu nerwowego. W memoriale tym podawano przykłady rozwoju neurochirurgii jako osobnej specjalności w wielu krajach, znaczenia tej specjalności w przypadku wojny. Podawano przykłady m. in. Niemiec, które pozostając niedawno w tyle, ostatnio szybko rozbudowują tę specjalność przy szybko rozbudowującej się armii, sugerując niedwuznacznie ewentualne działania zbrojne.
W uchwale tej podkreśla się, że neurochirurgia wymaga specjalnych technik operacyjnych, różnych od stosowanych w chirurgii ogólnej. Autorzy memoriału dodają, że specjalizujący się w neurochirurgii ma spędzić 1 rok na chirurgii ogólnej, 2 lata na neurologii i 3 lata na neurochirurgii.
Profesor Orzechowski i Jerzy Choróbski wysłali ten memoriał do wielu instytucji, włączając i Ministerstwo WRiOP, Departament Nauki i Szkół Wyższych, Wydział Zdrowia Stołeczny i Wydział Lekarski oraz władze Uniwersytetu w celu uzyskania stałych i godziwych warunków pracy dla oddziału neurochirurgii. Krążyły pisma między prof. Orzechowskim, dziekanem Wydziału Lekarskiego prof. Konopackim, Radą Wydziału Lekarskiego oraz Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i stołecznymi władzami zdrowia w sprawie utworzenia w Warszawie oddziału lub kliniki neurochirurgii na co najmniej 20 łóżek, najlepiej w Szpitalu Dzieciątka Jezus, gdzie były zlokalizowane i inne kliniki. Na tych staraniach upłynął koniec 1937 roku oraz pierwsza połowa roku 1938, a czas naglił ze względu na wypowiedzianą umowę z Instytutem Chirurgii Urazowej. Do tych starań dołączyła się prasa, z apelem do prezydenta Stefana Starzyńskiego.
W czerwcu 1938 r. prof. Zygmunt Radliński wyraził zgodę na oddanie kilku pomieszczeń swojej kliniki w tzw. podkowie w Szpitalu Dzieciątka Jezus dla Kliniki Neurologicznej w celu umieszczenia tam oddziału neurochirurgii. Pomieszczenia znajdowały się w pawilonie na wprost bramy wejściowej od ul. Nowogrodzkiej, w prawym, patrząc na wprost, skrzydle, na parterze i I piętrze. Została podpisana formalna umowa w tej sprawie. Trzeba dodać, że Szpital Dzieciątka Jezus był szpitalem miejskim, dlatego do zrealizowania tej umowy konieczna była zgoda Wydziału Szpitalnictwa Zarządu Miejskiego na zajęcie części pawilonu. Rada Wydziału Lekarskiego zatwierdziła tę umowę, zgodził się dyrektor szpitala, dr Konrad Okolski, natomiast z władzami miasta została podpisana szczegółowa umowa, dotycząca zaopatrywania oddziału neurochirurgii w sprzęt (poza operacyjnym), lekarstwa oraz personel średni i pomocniczy.
Przystąpiono energicznie do zaplanowania niezbędnej przeróbki, wynikającej z konieczności oddzielenia od pozostałej części Kliniki Chirurgicznej oraz wykonania remontu. Praca została zlecona Wydziałowi Technicznemu Zarządu Miasta. W lipcu 1938 r. oceniono koszt przeróbki na 24 000 zł. Starania o uzyskanie tej kwoty przyniosły tylko częściowe powodzenie. W lipcu 1938 r. Zarząd Miejski przeznaczył na remont i adaptację 5000 zł., Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego dodało 8000 zł , co pozwoliło prace remontowe rozpocząć. Ponieważ konieczność utworzenia takiego oddziału neurochirurgii, pierwszego w kraju o charakterze uniwersyteckim, stała się ewidentna, Rektor Uniwersytetu Józefa Piłsudskiego, prof. Włodzimierz Antoniewicz, w październiku 1938 r. przydzielił na dokończenie prac 12 000 zł. Jednak warunkiem stawianym przez ofiarodawców było ukończenie remontu do końca 1938 roku.
Poza pracami ściśle remontowymi konieczne były dalsze fundusze na wyposażenie sali operacyjnej w wysokości 8370 zł, które otrzymano z Wydziału Szpitalnictwa. Jeżeli dodać, że tenże Wydział zobowiązał się zatrudnić w oddziale 3 pielęgniarki oraz 6 pracowników fizycznych (posługaczy), to praktycznie wszystko było przygotowane. Tymczasem termin ukończenia prac stopniowo się odsuwał, ponieważ wykonawcy (Wydział Techniczny Zarządu Miasta) natrafiali na różne trudności techniczne w gmachu, np. niespodziewana konieczność wymiany stropów drewnianych na żelazne itp., i przesunięto termin na koniec stycznia 1939 roku.
Mimo tych opóźnień rok 1939 zapowiadał się bardzo pomyślnie: powstawał niezależny lokalowo Oddział Neurochirurgii Kliniki Chorób Nerwowych UJP na 18–20 łóżek, zapewniona własna trzyosobowa kadra specjalistyczna, Zarząd Miasta zapewniał personel średni i niższy, w zasadzie w dostatecznej liczbie, ponadto zobowiązał się w ramach Szpitala Dzieciątka Jezus finansować zwykłe wydatki szpitalne, jak zaopatrzenie w żywność, bieliznę, leki i inne.
Jednak już 7 stycznia 1939 r. Wydział Techniczny ponownie informuje, że natrafiono na dalsze nieprzewidziane trudności w remoncie i przebudowie i do wykończenia robót brakuje jeszcze 7000 zł. Ponieważ tych pieniędzy nie było, roboty przerwano i termin 20 stycznia uległ dalszemu odroczeniu, i to bardzo znacznemu; dopiero w marcu można było myśleć o zagospodarowaniu oddziału. I tak w końcu lutego 1939 r. dziekan Wydziału Lekarskiego prof. dr Grzywo-Dąbrowski podziękował w osobnym piśmie generałowi Stanisławowi Rouppertowi za możliwość korzystania z pomieszczeń Instytutu Chirurgii Urazowej, „ponieważ było to początkiem neurochirurgii uniwersyteckiej w Polsce”. Na początku marca 1939 r. oddział rozpoczął działalność w Szpitalu Dzieciątka Jezus. Oddział miał 20 łóżek, dysponował własną salą operacyjną i stopniowo uzyskał własny odpowiednio wyszkolony personel pomocniczy.
Z zespołu lekarskiego w kwietniu ubył (po konflikcie z Choróbskim) dr Ernest Ferens, co spowodowało, że brak było pełnego zespołu operacyjnego, który zwykle wymagał obecności trzech lekarzy na sali operacyjnej. Nadal niedostateczna była liczba pielęgniarek i salowych do obsługi oddziału liczącego 20 łóżek. Mimo różnych trudności powstał wtedy pierwszy samodzielny uniwersytecki oddział neurochirurgii .
Osiągnięcia zespołu zostały przedstawione na posiedzeniu Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego, a w uznaniu zasług dla stworzenia nowej specjalności i osiągnięć naukowych Jerzy Choróbski został członkiem Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego.
Zwykłą działalność usługową przerwał wybuch wojny. Oddział wypełnił się rannymi, ordynator oddziału Jerzy Choróbski został zmobilizowany do Szpitala Ewakuacyjnego Uniwersytetu Warszawskiego pod kierunkiem prof. Lotha i jeździł operować rannych do innych szpitali, niekiedy w bezpośredniej bliskości frontu i pod ostrzałem (został odznaczony Krzyżem OrderuVirtuti Militari).
Zaczął się okres okupacji. Do zespołu lekarskiego dołączył Lucjan Stępień (1912 –1986), późniejszy kierownik Kliniki Neurochirurgii w Łodzi, a następnie w Warszawie, zaczynający wtedy specjalizację w neurochirurgii. Zatrudniono kilka pielęgniarek, z których należy wymienić Barbarę Łodyńską, kilku salowych, m.in. Józefa Świniarskiego. Wymieniam te osoby, ponieważ pozostały wierne neurochirurgii przez następne kilkadziesiąt lat, aż do emerytury. Lata okupacji to stałe zagrożenie aresztowaniem, konspiracja, leczenie rannych żołnierzy podziemia, braki w zaopatrzeniu. Ordynator Jerzy Choróbski był szczególnie wciągnięty w działalność konspiracyjną, dostarczając wiadomości radiowych do Biura Informacji AK i „Biuletynu Informacyjnego”.
Wybuchło Powstanie Warszawskie. Lekarze operowali w szpitalach powstańczych, m. in. Choróbski w szpitalu przy ul. Chmielnej, Stępień – w zgrupowaniu „Krybar”. W oddziale z personelu fachowego pozostała pielęgniarka Barbara Łodyńska, która opiekowała się przywożonymi rannymi, dbała w miarę możności o ich codzienne potrzeby. W październiku 1944 r. nastąpiła ewakuacja chorych i personelu szpitala. Wtedy p. Barbara Łodyńska wraz ze wspomnianym sanitariuszem, Józefem Świniarskim, spakowali i na kilku furmankach wywieźli ruchomy sprzęt oddziału oraz archiwum do Piastowa. Zaczęła się przymusowa przerwa w działalności oddziału.
Po wyzwoleniu Warszawy w styczniu 1945 r. przystąpiono do uruchomienia oddziału. Wprawdzie budynek nie został zniszczony, ale przez uszkodzony dach i powybijane okna wnętrze było zdewastowane. Usunięto gruz i prowizorycznie naprawiono dach, co w tamtych warunkach powojennych zniszczeń nie było sprawą łatwą. Dzięki uratowaniu sprzętów, instrumentarium i innych ruchomości, które przywieziono z Piastowa, można było w tych prowizorycznych warunkach zacząć działalność oddziału, chociaż „przeciekający dach wymagał układania na salach chorych płacht i użycia parasoli na sali operacyjnej”. 2 lipca 1945 roku został przyjęty pierwszy chory. Tak zaczął się ostatni etap pracy oddziału neurochirurgii.
Adam Kunicki nie powrócił już do Warszawy. Pozostali Jerzy Choróbski i Lucjan Stępień, co oczywiście nie wystarczało do zapewnienia ciągłej opieki lekarskiej. Został przyjęty do pracy absolwent podziemnego Wydziału Lekarskiego Witold Rudowski, późniejszy profesor chirurgii i dyrektor Instytutu Hematologii, a w 1946 r. zaczął pracować Hieronim Powiertowski, późniejszy kierownik Kliniki Neurochirurgii w Poznaniu. Do pracy zgłosił się też cały poprzedni zespół pielęgniarski i salowy.
Oddział neurochirurgii z tym zespołem był czynny do 17 marca 1947 r., kiedy to personel oddziału z Jerzym Choróbskim przeszedł do Szpitala Przemienienia Pańskiego, do utworzonej Kliniki Neurochirurgii UW; przewieziono też instrumentarium i archiwum .
Oddział Neurochirurgii Kliniki Neurologicznej Uniwersytetu Warszawskiego przestał istnieć.
Dzięki zachowanej i starannie osobiście przez Jerzego Choróbskiego prowadzonej książce oddziałowej można podać, że od początku jego powstania w oddziale było leczonych 2090 chorych. Wykonano 1534 operacje „duże” oraz 262 zabiegi małe i diagnostyczne. Również dzięki zachowanym dokumentom możliwy jest do ustalenia zakres wykonywanych operacji. W zasadzie były to praktycznie wszystkie rodzaje operacji neurochirurgicznych stosowane w tamtym okresie na świecie.