<< powrót

Pamiętnik TLW 2016

DR N. MED. PPŁK LECH MARIUSZ WINNICKI (1942-2016)

Postanowiłem sam, w imieniu swoim i Mamy, napisać wspomnienie o moim Tacie, więc zawiera ono nie tylko elementy formalne, ale również osobiste.

Tata urodził się w Warszawie 26 września 1942 roku. W 1960 roku ukończył XLI LO im. Joachima Lelewela w Warszawie. W latach 1961-1967 studiował na Wydziale Lekarskim Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi, gdzie uzyskał dyplom lekarza. W latach 1967-1969 odbył staż podyplomowy w Instytucie Kształcenia Podyplomowego WAM w Warszawie. Od 1969 do 1975 roku pracował jako lekarz w jednostce Obrony Powietrznej Kraju w Warszawie. W 1975 roku, po uzyskaniu specjalizacji I stopnia z zakresu chorób wewnętrznych, rozpoczął pracę jako starszy asystent w Klinice Chorób Wewnętrznych Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej w Warszawie, z którym był związany przez 40 lat. Tutaj przechodził kolejne szczeble kariery naukowej, zawodowej i wojskowej. Był pierwszym gastroenterologiem w WIML i twórcą pracowni gastroskopowej. W latach 1977-1996 był adiunktem, a od 1996 do 1997 roku adiunktem i zastępcą kierownika Kliniki Chorób Wewnętrznych Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej.

W 1997 roku objął stanowisko zastępcy komendanta Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej ds. klinicznych, które sprawował do czasu przejścia w stan spoczynku w 1999 roku.

Równolegle, od 1992 roku Tata był cenionym biegłym sądowym w zakresie gastroenterologii przy Sądzie Okręgowym w Warszawie, a od 2005 także przy Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga.

Dla Taty zawsze bardzo ważne były osiągnięcia naukowe. W 1979 roku obronił pracę doktorską z zakresu gastroenterologii i uzyskał stopień doktora nauk medycznych. W trakcie swojej kariery zawodowej uzyskał specjalizacje:

II stopień z zakresu chorób wewnętrznych, II stopień z zakresu gastroenterologii oraz I stopień z zakresu medycyny lotniczej. Tata przeprowadził specjalizacje 2 lekarzy na I stopień w zakresie chorób wewnętrznych; prowadził również liczne szkolenia dla stażystów podyplomowych oraz wykłady dla celów specjalizacji z zakresu medycyny lotniczej.

Był również autorem wielu prac naukowych z zakresu gastroenterologii i medycyny lotniczej opublikowanych w pismach specjalistycznych oraz artykułów popularnonaukowych w czasopiśmie „Żyjmy dłużej”. Miał na swoim koncie również kilkanaście wystąpień na konferencjach naukowych. W latach 1989-1997 był członkiem rady programowej biuletynu Wojskowej Izby Lekarskiej „Skalpel”.

Działał również w organizacjach skupiających lekarzy. Był członkiem Rady Lekarskiej Wojskowej Izby Lekarskiej (1989-1993), delegatem na zjazdy I i II kadencji Wojskowej Izby Lekarskiej (1989 i 1993), członkiem Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii (od 1982) oraz członkiem Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego (1995-1999 członek zarządu).

Tata otrzymał wiele odznaczeń państwowych i przyznawanych przez organizacje, w tym między innymi: Złoty Krzyż Zasługi (1992), Odznaka Honorowa „Za wzorową pracę w służbie zdrowia” (1988), Odznaka Honorowa Polskiego Czerwonego Krzyża (1988, z okazji 25-lecia „Żyjmy dłużej”), Odznaka Honorowa Wojskowej Izby Lekarskiej (1996).

Tata miał wiele zainteresowań „pozapracowych”. Jeszcze na studiach zaczął pływać na kajakach – i tam, na jednym ze spływów poznał moją Mamę. Siłą rzeczy kajakarstwo zostało zaszczepione również we mnie. Jako lekarz jeździł na spływy kajakowe – rodzinne i obozy młodzieżowe, a ja razem z Nim. Przepłynął kajakiem większość szlaków rzecznych w Polsce. Był członkiem Wojskowego Klubu Turystyki Wodnej „PASATY” (1985-1993), a w 1990 roku uzyskał uprawnienia instruktora III stopnia turystyki kajakowej Polskiego Związku Kajakowego. Tata bardzo lubił również narty. Jednak z biegiem lat zastąpił sport spokojniejszym hobby w postaci działki, na której starał się spędzać jak najwięcej czasu, bo to był dla Niego wypoczynek.

Po przejściu na wojskową emeryturę nie przestał leczyć. Pozostał w strukturach Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej, i już jako pracownik cywilny do 2004 roku był kierownikiem pracowni endoskopii przewodu pokarmowego WIML, a później do 2012 roku jej kontraktowym pracownikiem. Po ukończeniu 70 lat przestał badać w pracowni endoskopowej, ale nadal konsultował pacjentów w Poliklinice WIML, aż do lipca 2015 roku, kiedy lekarze postawili diagnozę: nowotwór… Tym razem to Tata był pacjentem… Zrezygnował wtedy ze wszystkich dodatkowych zajęć i skupił się na leczeniu, wszyscy się skupiliśmy. Cały czas mieliśmy nadzieję, że uda się powstrzymać chorobę i nawet pierwsze efekty pozostawiały światełko w tunelu, ale okazało się, że tylko na chwilę… Rodzice mieli dalekosiężne plany; Tata chciał ograniczyć pracę, aby mogli więcej czasu spędzać z wnuczką na działce – ale plany się rozpadły. Tata zmarł 18 maja 2016 roku, w swoim domu. Ja i Mama byliśmy z Tatą do końca.

W trakcie choroby, również jeszcze niedawno, ale już jednak prawie po roku od czasu, kiedy Tata przestał pracować, podczas moich rozmów z lekarzami i pielęgniarkami z WIML-u, za każdym razem wspominali, że pacjenci o Tatę pytają (kiedy wróci?, dlaczego już nie pracuje?). To jednak coś znaczy. Tata był wybitnym lekarzem, z pasją wykonującym swój zawód (kiedyś powiedział mi, że już w piątej klasie szkoły podstawowej wiedział, że zostanie lekarzem), podchodzącym do każdego pacjenta z taką samą uwagą, zawsze w niestandardowy sposób – całościowy, tak aby łączyć i kojarzyć fakty, wyniki badań, objawy i wydać właściwą diagnozę, i zastosować właściwe leczenie. Podczas blisko 50 lat wykonywania tego pięknego i bardzo odpowiedzialnego zawodu pomógł bardzo wielu ludziom, ratował życie i zdrowie.

Jestem pewien, że pozostanie na zawsze w życzliwej pamięci zarówno pacjentów jak i lekarzy, pielęgniarek, i innych osób, które miały z Nim okazję współpracować. Ja i Mama będziemy go pamiętać jako Tatę i Męża, który był dla nas ostoją, który nas wspierał, i który zawsze miał dla nas czas. Był dobry i mądry. Zawsze miał swoje zdanie i potrafił je bronić. W każdej sytuacji potrafił zachować spokój i do wszystkiego podchodził realistycznie. Nawet gdy informował nas o swojej chorobie i nienajlepszych perspektywach, był najspokojniejszy z nas.

Tego wszystkiego, ale przede wszystkim po prostu Twojej obecności, będzie nam brakowało, a raczej już brakuje… Żegnaj Tato, dziękujemy Ci za te wszystkie lata spędzone razem!