Pamiętnik TLW 2013
Damy Orderu Virtuti Militari
Joanna MACKIEWICZ
Damy Orderu Virtuti Militari
Pamięci Zuzanny Stromenger (1925-2011)
Najwyższym polskim odznaczeniem wojennym, Orderem Virtuti Militari, wyróżniono ponad trzysta kobiet. Każda z nich była niezłomna i bohaterska – prawdziwa dama. Chciałabym przypomnieć tylko te, po których pozostał ślad w postaci dokumentów i fotografii w warszawskich zbiorach specjalnych Głównej Biblioteki Lekarskiej.
W czasie okupacji niemieckiej, kiedy szefem Izby Lekarskiej Warszawsko-Białostockiej był Otto Lambrecht, każdy warszawski lekarz musiał podpisać takie oto zobowiązanie: „Orzekam w miejsce przysięgi, że jestem czysto aryjskiego pochodzenia, tzn. że pomiędzy czterema moimi przodkami po stronie ojca i matki nie było ani jednego żyda. To samo orzeczenie składam również w imieniu mojej małżonki – małżonka. Potwierdzam jednocześnie, że pouczono mnie dostatecznie co do skutków, jakie pociągnie dla mnie krzywoprzysięstwo wobec władz niemieckich, i wiem, że w razie gdyby którakolwiek z podanych przeze mnie okoliczności okazała się nieprawdziwa, ulegnę surowej karze”.
Chana Riwka (Anna Braude-Hellerowa 1888-1943) miała tylko takich przodków, dlatego jej akta, tak zresztą jak i wielu innych, opatrzone zostały pieczęcią w kształcie gwiazdy Dawida. Była najstarszą córką Lejba i Tauby, urodziła się w Warszawie. Studiowała w Genewie i w Zurychu. Dyplom lekarski otrzymała w 1911 roku w Berlinie, a egzaminy specjalistyczne w dziedzinie pediatrii zdawała w czasie pobytu w Sankt Petersburgu. Pojechała tam w konspiracji, ponieważ nie miała specjalnego pozwolenia, jakim musieli się legitymować Żydzi przebywający wówczas w tym mieście. Pracowała potem jeszcze przez pewien czas na rosyjskiej wsi, a po powrocie do Warszawy była na oddziale wewnętrznym Szpitala na Czystem, by następnie objąć stanowisko lekarki miejscowej w Szpitalu dla Dzieci im. Bersonów i Baumanów.
Doktor Adina Blady-Szwajger (Świdowska), uratowana dzięki „numerkowi życia” w czasie wielkiej akcji likwidacyjnej warszawskiego getta, tak wspominała po latach Annę Braude-Hellerową: „Uosabiała wszystkie sny i rojenia młodej adeptki w zawodzie lekarza-pediatry. Była wspaniałym organizatorem, społecznikiem, postacią romantyczną…”.
Myśl romantyczną stale łączyła z działaniem, bo od czasu genewskich studiów należała do Bundu, partii socjalistycznej Żydów; była też konsultantką w kierowanych przez organizację placówkach Centralnej Żydowskiej Organizacji Szkolnej. W 1916 roku dzięki jej inicjatywie powstało Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, które w roku 1923 przejęło podupadający Szpital im. Bersonów i Baumanów. Po fundusze na jego odbudowę pojechała do Wiednia i Paryża, do przedstawicielstwa Amerykańsko-Żydowskiego Połączonego Komitetu Rozdzielczego (Jointu), i potem, jako jedyna kobieta w Warszawie, została naczelnym lekarzem tego szpitala. A w czasie wojny, po pierwszej likwidacji getta w 1942 roku, kiedy połączono placówki na Czystem i na Siennej, zarządzała też nowym zakładem przy ulicy Gęsiej 6/8.
Po wybuchu powstania w getcie przyjaciele, aby ją ratować, przygotowali fałszywe dokumenty i zapewnili jej bezpieczne miejsce schronienia po stronie aryjskiej. Nie chciała z niego skorzystać. „Doktor Naczelna nie wyszła z getta – wspominała Adina Blady-Szwajger. W ostatnim liście, który otrzymaliśmy od niej w marcu 1943 – trzy miesiące po moim wyjściu z getta – pisała: »Nie martwcie się o mnie, mam inne plany«, i została na gruzach szpitala na Gęsiej – ostatniego schronienia chorych dzieci”.
Nie przeżyła likwidacji getta. Krzyżem Orderu Virtuti Militari odznaczono ją pośmiertnie. Na cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej w Warszawie obok grobu męża i syna znajduje się jej symboliczny grób, a na ścianie dawnego Szpitala Bersonów i Baumanów, gdzie dzisiaj mieści się Szpital im. Dzieci Warszawy, zawieszono w 2001 roku tablicę takiej treści: Anna Braude-Hellerowa (1888-1943). Wybitny lekarz, dyrektor tutejszego szpitala w latach 1930-1942, zamordowana w bunkrze wraz z chorymi dziećmi podczas powstania w getcie warszawskim. Córki i wnuki Leo Hellera, jej syna, mieszkają w Szwecji. Zachowali do dziś swoje rodowe nazwisko.
Powstańczy los sprawił, że symboliczne miejsce spoczynku przypadło w udziale także innej Damie Orderu Virtuti Militari, lekarce pediatrze, doktor „Marii Ranie” – Hannie Petrynowskiej (1901-1944), córce Józefa i Heleny Żabińskich, absolwentce słynnej pensji panny Hewelkówny i Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Już w czasie wojny 1920 roku udzielała się w wolontariacie. Po studiach pracowała w warszawskiej Miejskiej Pomocy Lekarskiej i Ubezpieczalni Społecznej. Kiedy w obozie Mauthausen zginął jej mąż, Marian Petrynowski, przejęła jego obowiązki lekarza fabrycznego w Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
Placówki położonej między ulicami: Sanguszki – Zakroczymska – Wójtowska – Zakątna i Rybaki, podczas walk powstańczych w sierpniu 1944 roku broniła kompania ppor. „Osy” z batalionu „Kiliński”. Doktor „Rana” zorganizowała w tamtejszych piwnicach szpital polowy. W dwudziestym pierwszym dniu powstania do Wytwórni dotarły też oddziały wolskie żołnierzy zgrupowania „Leśnik”. Jak podaje Jakub Żbikowski w opracowaniu Zgrupowanie Armii Krajowej „Leśnik”. Geneza i szlak bojowy w Powstaniu Warszawskim, broniło się tam ponad pięćset osób. Rano 28 sierpnia do reduty wtargnęli żołnierze niemieccy. Około 30 rannych już nie można było ewakuować. Doktor „Rana” została z nimi do końca. Żołnierze niemieccy rozpoczęli atak.” Wtedy –jak relacjonowała jedna z ocalałych sanitariuszek, Maria Kowalska „Cecylia” – dr Petrynowska podeszła do drabiny przy wejściu zaraz po rzuceniu pierwszego granatu i zaczęła głośno wołać: »Tutaj jest szpital, nie strzelać!« (…) Po jakimś czasie jeden z odłamków trafił dr Petrynowską w brzuch; widziałam, jak doszła do krzesła w głębi piwnicy i osunęła się (…) Granaty padały nadal, ogień się zwiększył”.
Bohaterską postawę tej dzielnej lekarki przypomina tablica umieszczona na budynku Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, którą w 2005 roku odsłaniały: córka porucznika Czesława Lecha „Białego” i Irena Karłowska, córka dr Hanny Petrynowskiej.
Każdy dzień Powstania przynosił wciąż nowe ofiary. Zaraz po dr „Ranie” podczas przenoszenia rannych zginęła na posterunku dr Wanda Łążyńska (1908-1944), której śmierć tak zapamiętał profesor Władysław Bartoszewski, autor kroniki 1859 dni Warszawy: „We wtorek 29 sierpnia walą się zabudowania Szpitala Sióstr Elżbietanek przy ulicy Goszczyńskiego 1, gdzie mimo usilnej akcji ratunkowej ginie wielu rannych oraz część personelu sanitarnego, m.in. dr Wanda Łążyńska, „Boża Wola” (ur. w 1908 r.), kierowniczka oddziału chirurgii dziecięcej Kliniki Pediatrycznej Uniwersytetu Warszawskiego, w czasie okupacji prowadząca ćwiczenia ze studentami Wydziału Lekarskiego tajnego UW”.
Przodkowie rodziny Łążyńskich: Popławscy, Tokarzewscy, Leszczyńscy, nosili nazwiska, które już wcześniej dobrze zapisały się w polskiej historii. Wanda Łążyńska – jak czytamy w dokumentach Izby Lekarskiej Warszawsko-Białostockiej – urodziła się w Kijowie i tak jak kolejne nasze bohaterki nigdy nie założyła rodziny. Medycynę studiowała w Warszawie w latach 1927-1933. Przed wybuchem wojny była asystentką Jana Kossakowskiego na oddziale chirurgii w szpitalu dziecięcym i w chirurgicznej dziecięcej poradni przeciwgruźliczej. W cyklu artykułów zamieszczanych w „Pamiętniku Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego”, poświęconych szpitalom warszawskim, w monografii dotyczącej historii pierwszego szpitala dla dzieci, („PTLW”, T. CXL, nr 8, 2004, s.7-38), Anna Marek odnotowała, że we wrześniu 1939 roku była ona tu jedynym chirurgiem dochodzącym ze Szpitala Ujazdowskiego. W czasie okupacji –jak zaznaczył Władysław Bartoszewski – należała też do grona pedagogów i organizatorów tajnego nauczania medycyny i farmacji w Szkole Jana Zaorskiego. W Powstaniu była lekarzem w Obwodzie Mokotów Warszawskiego Okręgu AK. Rozkazem dowództwa AK z 2 października 1944 roku pośmiertnie przyznano jej Order Virtuti Militari.
Dopiero wybuch wojny w 1939 r. spowodował, że w ręce kobiet przeszło kierownictwo wielu warszawskich szpitali. Ordynatorem oddziału ginekologicznego Szpitala Polskiego Czerwonego Krzyża przy ul. Smolnej 6, przemianowanego potem przez Niemców na Miejski Szpital na Skarpie, została doktor Sabina Dembowska (1877-1962). Krzyż Orderu Virtuti Militari otrzymała za udział w obronie Warszawy we wrześniu 1939 r.
Urodziła się w Wilanowie, studia medyczne ukończyła w Zurychu w 1907 roku. W uniwersytetach szwajcarskich studiowało wtedy wielu Polaków, w samym Zurychu było ich ok. tysiąca. Uprawnienia zawodowe uzyskała w Charkowie w 1908 roku. Jak dowiadujemy się z dokumentów Izby Lekarskiej, od 1911 roku pracowała w Warszawie, była chirurgiem ginekologiem. Studia uzupełniające odbywała w Berlinie, kończąc stażowy kurs cystoskopii w szpitalu Charité. Hanna Bojczuk, opisując Szpital Główny PCK przy ul. Smolnej 6 („PTLW” T. CXLVII, nr 15/2011, s. 11-16) wspomina, że „kiedy wiosną 1920 roku do szpitala na Smolną docierały duże transporty rannych żołnierzy z okolic Ossowa i Radzymina (…), lekarze pracowali bez przerwy dzień i noc… Od łóżek chorych żołnierzy nie odstępowali też asystenci oddziałów (chirurgicznych) Sabina Dembowska, Mieczysław Srokowski i Kazimierz Wolfram”. Oprócz Szpitala PCK Sabina Dembowska jako miejsca swojej pracy wymieniła również Szpital Wolski, w którym spędziła 10 lat, i Szpital Dzieciątka Jezus, gdzie przez dwa lata zdobywała wiedzę na oddziale wewnętrznym pod kierunkiem Teodora Dunina, a potem jego następcy – Kazimierza Rzętkowskiego. Po wybuchu Powstania Warszawskiego pracowała w szpitalach polowych, m.in. w Szpitalu Powstańczym nr 1, znajdującym się w gmachu PKO między ulicami Świętokrzyską i Jasną. Po kapitulacji dotarła do Milanówka, gdzie razem z innymi lekarzami organizowała szpital. Życie zawodowe poświęciła opiece nad kobietami w ciąży i samotnymi matkami. Zmarła 9 lutego 1962 r. w Milanówku. Pochowano ją w grobie rodzinnym na Powązkach. Kolejna bohaterka – doktor Irena Kononowicz (1910-1967). Doktor Nono nie brała udziału w Powstaniu Warszawskim. Tuż przed jego wybuchem wywieziono ją z więzienia na Pawiaku do obozu w Ravensbrück, a stamtąd jeszcze dalej w głąb Niemiec. Urodziła się w Łasku pod Łodzią, wczesne dzieciństwo przeżyła w Nowomostowsku na Ukrainie. Gimnazjum ukończyła w Łodzi, a studia w 1940 roku na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego. Przed wojną mieszkała na Pradze, przy ul. Kobielskiej i Siennickiej.
Bezpośrednio po studiach lustrowała punkty akcji letniej dla dzieci i odbyła staż na oddziale chirurgicznym w Szpitalu Dzieciątka Jezus pod kierunkiem Bronisława Sawickiego. W połowie października 1940 r. została aresztowana. Izbę Lekarską zawiadomiła o tym 5 listopada 1940 r. inna stażystka, dr Maria Bartnicka.
Doktor Nono uwięziono na oddziale kobiecym pod zarzutem przynależności do organizacji podziemnej. Na tzw. Serbii (bo akurat tam w czasie wojny rosyjsko-tureckiej znajdował się szpital wojskowy) pracowała w kolumnie sanitarnej. W więzieniu od początku działała siatka Związku Walki Zbrojnej. Irena Kononowicz zaangażowana była w konspirację, przekazywała grypsy krążące między więźniarkami, pomagała w uzgadnianiu zeznań, ostrzegała pozostających na wolności członków ZWZ. Zakażając więźniów durem brzusznym umożliwiała im ucieczkę w czasie transportów do szpitali poza murami więzienia. Przed wysyłką do obozu uratowała w ten sposób m.in. pisarkę Polę Gojawiczyńską. We wdzięcznej pamięci współwięźniarek pozostały jej dobroć, poczucie humoru, codzienna ofiarność. „Była wszechstronnie uzdolniona – napisała we wspomnieniu pośmiertnym jedna ze współtowarzyszek niedoli, dr Krystyna Ossowska – dobrze rysowała, miała silnie rozwinięte uzdolnienie widzenia przestrzennego, co było wielkim darem w specjalności, którą sobie wybrała. Znalazło to również odbicie w dydaktyce, którą szczególnie umiłowała, przekazując licznym rzeszom studentów i lekarzy w sposób jasny i prosty zawiłe często problemy anatomii i diagnostyki radiologicznej”.
Po wojnie Irena Kononowicz wróciła do pracy w Zakładzie Radiologii w Szpitalu Wolskim. Zmarła 20 marca 1969 roku po długiej i ciężkiej chorobie. Jej grób znajduje się na cmentarzu Bródnowskim.
Order wojenny Virtuti Militari V kl. nadała jej Kapituła Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie
Pamięć o losach tych kobiet coraz skuteczniej zaciera czas. Chrońmy dokumenty, w których zapisane zostały ich historie. Znajomość tego dziedzictwa pozwala lepiej zrozumieć sens naszych czasów.